Coś więcej


Coś się kończy coś zaczyna. Nic nie trwa wiecznie. Każda chwila ma przeznaczoną dla siebie tylko jedną sekundę. 
Pójdź ze mną do miejsca jeszcze nieodkrytego. Pójdź ze mną gdzieś, gdzie będę mogła być szczęśliwa, gdzie będę sobą. Gdzie poczuję, że jesteś ze mną i mnie nie opuścisz. Nie patrz na mnie, żeby mnie zrozumieć. Wsłuchaj się w tępo mojego oddechu, posłuchaj czegoś więcej niż moich słów. Nie chcę Ci się narzucać, dyktować Ci, że masz ze mną pisać. Przyzwyczaiłam się do tego, do Ciebie, ale chyba potrzebujesz odpoczynku. W porządku. Rozumiem to, a raczej staram się to rozumieć. Wiesz, że jestem, zawsze, więc znajdź moment odpowiedni dla siebie i wtedy napisz.
Wiecie, młodzież uważa, że wygląd jest najważniejszy. To nie prawda. Przynajmniej nie w życiu. Wam się wydaje, że bez dużych cycków poza dekoltem niczym nie zainteresujecie chłopaka. Jeśli nie macie kaloryferka to, żadna dziewczyna na was nie spojrzy. Złe podejście. W późniejszym życiu ludzie dobierają się w pary przez charakter. Nie wygląd. Po co wam ładna żona/ mąż skoro będzie głupi/a nie będzie potrafił/a z wami rozmawiać.? Nie będziecie mieli wspólnych tematów, zainteresowań, przyszłości.?
Moja koleżanka, która chodzi do szkoły z kilometrowym dekoltem, gdzie cycki wychodzą jej z bluzki, dziwi się, że chłopcy jak z nią rozmawiają to widać, że zależy im tylko na jednym, na seksie. No cóż. Odpowiedź jest jedna, jeśli sama traktujesz siebie jak dziwkę, to nie dziw się, że oni traktują Cię jak szmatę. Skoro pokazujesz im wygląd lub to co masz do zaoferowania na wierzchu, a nie osobowość. Na przyszłość: nie oceniajcie osoby po wyglądzie, liczy się pierwsze zdanie. 
Zastanawiam się, do czego dążę. Jakie mam hobby.? Kiedyś moim hobby był taniec. Poświęcałam temu czas, a teraz.? Teraz jest inaczej. Tańczę sama. Nie dzielę tego z innymi ludźmi. Sama coś tworzę. A płyty, a zdjęcia, a filmy.? Ta też jestem z innymi ludźmi. Otoczona przyjaciółmi, dla których coś robię. Nikt nic o tym nie wie. Bo nigdy o tym nie mówiłam. Te wszystkie projekty zrobione przeze mnie.? Wyszły świetnie, tylko ludzie, którzy poświęcili temu czas, wiedzą o istnieniu czegoś takiego jak m.in. "Wspomnienie życia", "Zawsze to coś". Nic nie mówiące nazwy. Dla mnie znaczą coś więcej niż tytuły. Dla mnie to godziny poświęcone na sklejanie kawałków materiału w całość. Dla mnie to zmęczenie i wyczerpanie, które czułam na każdej próbie. Nie skończę z tym, ale to skończyło ze mną. Już nie mogę poświęcić temu czasu. Już się wszystko skończyło. Trzeba tylko dokończyć to co jest i wszystko zakończone. Wytrwaliśmy w tym razem.
Teraz moim hobby jest pisanie. Nie mogę bez tego żyć. Stało się to moim ciągłym zajęciem, które wiem, że nie przeminie. Pisanie to forma wyrażenia przeze mnie emocji, zawartych w moim ciele, umyśle, sercu. Tutaj piszę coś, co jest we mnie. Piszę coś co jest moim życiem. Układam wszystko w słowa, w zdania. Podświadomie. 
Czuję w sobie ból, że pewnych rzeczy nie zrobiłam inaczej, że się bałam i czegoś nie dokonałam. Staram się robić zawsze coś tak jak to czuję, ale często to nie wychodzi. Czasem żałuję, że czegoś się nie podjęłam bo bałam się reakcji, bo bałam się dalszych konsekwencji. Zmieniam coś z dnia na dzień. Staram się każdego dnia robić coś lepiej, podejmować te dobre decyzje. Nie myślę o odległej przyszłości tylko o najbliższym czasie. Zmieniam się. Może na lepsze, może na gorsze. Tego nie wiem. Nie mnie to oceniać.

Stałam na przejściu dla pieszych. Zobaczyłam Ciebie. Byłeś obok mnie. Rzuciłam Ci się na szyje. Nie mogłam uwierzyć, że Cię widzę. Najlepszy moment dotychczas. Byłam zadowolona. Nie odzywałeś się. Nic nie mówiłeś. Pocałowałeś mnie namiętnie i spojrzałeś w moje oczy, które się śmiały do Ciebie. Twoje oczy były martwe, już wtedy. Wiem czemu, Ty byłeś smutny, przygaszony, spokojny i tak zabójczo lodowaty. Myślałeś o tym co się stało. Myślałeś o każdej sytuacji w swoim życiu. Cieszę się, że Cię znałam, ale te wydarzenia w Twoim życiu nie znaczyły, że musiałeś je zakończyć. Wisiałeś na drzewie, które uginało się pod Twoim martwym ciałem. Byłeś blady. Złamana gałąź. Umierający Ty. Okropny widok. Miliony łez. Zaszklone oczy. Nieee. Miałam dosyć. Kochałam Cię. Zrobiłam to samo. Już byłam wysoko, a sznur kaleczył moją szyję. Strużki krwi spływały po moim drżącym ciele. Byłam ubrana w białą sukienkę z czarną wstążką na znak żałoby mojego serca. Myślałam, że każdy to zrozumie. Chyba się myliłam. Nie wiedziałam czy zrobić tak, żeby moje nogi wisiały bezwładnie w powietrzu, ale uznałam, że tego chcę. Chciałam być tam gdzie Ty. Z Tobą. Zasypiać i budzić się przy Tobie w świecie nieśmiertelnym. Zeskoczyłam z gałęzi. Poczułam silne szarpnięcie za moją szyję. To był sznur, który zaczął powoli przecinać moją delikatną i wystraszoną skórę. Zwisałam swobodnie, z moich oczu widać było spływające łzy, które odbijały się od czarnej wstążki i kapały na Twoje ciało. Wtedy zobaczyłam jak podnosisz się z ziemi i krzyczysz:
- To był żart. Złaź stamtąd bo sobie zrobisz krzywdę.! Słyszysz.?! Masz zejść.!
Było za późno. Nie mogłam złapać oddechu. Nie mogłam ruszać rękoma. Mogłam tylko patrzeć jak umierasz w przerażeniu. Jak patrzysz na to, czego dokonałeś. Zabiłeś mnie. Pieprzonym żartem. To miał być kawał.? Przepraszam nie mogę się śmiać bo moje ciało umarło. Ostatnie spojrzenie było skierowane na Ciebie. To było spojrzenie samobójczej miłości, która nie powinna mieć miejsca. Nie powinna się wydarzyć. Uklęknąłeś przede mną. Nie ratowałeś mnie. Wiedziałeś, że i tak już nie ma dla mnie ratunku. Chciałam żyć z Tobą w idealnym, naszym świecie. Jednak mogłam zostać na tym świecie bo Ty żyjesz. Poszedłeś do domu. Ubrałeś się w garnitur. Przyszedłeś do mnie. Obejmując martwą, zimną mnie- skoczyłeś i się powiesiłeś. Nasz ślub. Nasz nowy, martwy, wymarzony świat.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Krok dalej

Incepcja Matrix'a

Walcząc nocą