Diament łzy


Zdjęcie wygląda jak moje życie rozmazane, niewyraźne, niewiadome, tajemnicze. Czemu.? Pytam się siebie już miesiąc i nie wiem. Nie potrafię określić, czemu tak jest, czemu żyjąc moim życiem, wiem o nim tak mało. Zastanawiam się nad sensem tego wszystkiego i dochodzę do wniosku, że to sensu nigdy nie będzie mieć. Zawsze coś stanie na przeszkodzie. Pojawi się osoba, która zakłóci mój spokój, harmonie życia i spowoduje obniżenie całkowitego szczęścia w moim odczuciu. No i wszystko ma sens. Hahah byłoby tak cudownie.
Brakuje mi tego poczucia bezpieczeństwa. Bezgranicznego szczęścia. Nie wiem. To wszystko tak szybko znika. Odchodzi. Jak ludzie, którzy może i są stworzeni do ranienia. Do niszczenia i zabijania. Myślę o tym ile oni są w stanie dodać fałszu do swoich wypowiedzi, a co gorsze do uczuć, które potem nie wiadomo czy są szczere czy to znów te udawane. Pytanie jak je odróżnić.? Jak poznać człowieka o dobrych intencjach.?Cały czas te same pytania.
Krople łzy zaczęły kapać na podłogę. Słychać było jak odbijają się od zimnych płytek, zalanych krwią. Chyba nikt nie mógł uwierzyć w powagę tej sytuacji. Każdy się śmiał. stanęli w kółku i zaczęli wytykać ją palcami. Z piwem i wódką w ręku krzyczeli: mocniej, dawaj, tnij.! Ona wiedziała co się stało. Puściła żyletkę na podłogę i wstała z pozycji klęczącej.
- Ogarnijcie.! - krzyknęła z taką siłą z jaką nikt się nie spodziewał. - Serio mówię. Zrobiłam to za mocno. Dzwońcie po karetkę. Natychmiast. Tylko najpierw posprzątajcie ten burdel. Raz, dwa, trzy. Szybko. To się wymknęło spod kontroli.
Wszyscy zaczęli się kręcić. Nie wiedzieli co robić. Bali się. Wiedzieli co się stało.
Ona go zabiła. Zabawa przerodziła się w coś poważnego. Jaka zabawa.?
Siadasz obok osoby, którą kochasz. Bierzesz jej rękę i robisz małą kreskę żyletką na jej nadgarstku. Jest zabawnie. Każdy się śmieje. Druga kreska, a może i już rana jest robiona głębiej, tak żeby bolało, żeby osoba zwijała się z bólu. Tu jest ważne trzymanie jej ręki w mocnym uścisku, ale trzeba delikatnie przejechać żyletką po nadgarstku. Praktycznie nie do wykonania. Dlatego go zabiła. Nie tą ręką go ścisnęła. Nie tą ręką docisnęła do jego skóry. Teraz za późno. Wiedziała o konsekwencjach tej zabawy, ale robiła to tyle razy, że sądziła, że nic złego, ani niedobrego nie może się wydarzyć. Zapomniała, że życie nie jest takie jakie chcemy, żeby było i nie zawsze układa się po naszej myśli. Czasem nasze błędy muszą być odkupione życiem. Błąd za życie. Paranoja. Coś nie do pomyślenia, a jednak możliwe. Realne i trwałe.

Komentarze

  1. To zdjęcie to prawdziwy diament Daria. Wcale nie musi być dla innych perfekcyjny, ważne że dla Ciebie jest.
    P.S. Poleciłam Twojego bloga mojej dobrej koleżance blogerce - Pasteli z którą zaprzyjaźniłam się przez bloga. Myślę że byś ją polubiła. Pewnie Cię niedługo odwiedzi. Ściskam mocno.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Krok dalej

Incepcja Matrix'a

Walcząc nocą