Nadzieja


Wszystko umarło. Ja też. Przyzwyczajam się do obojętności. Nie wiem co robić. Jak żyć. Nie mam po co.
Życie pisze nam różne scenariusze, ale nie zawsze takie, które byśmy chcieli. Jeśli życie byłoby pod postacią ludzką, czyli po prostu człowiekiem to wtedy byłaby to najzabawniejsza osoba na świecie z wielkim poczuciem humoru.
Jaka jest liczba szczęścia.? Moja.? Twoja.? Wasza.? Duża. Oddajcie mi chociaż łezkę pozytywizmu. Proszę.
Bardziej radosne rzeczy.? Możemy pomagać. Nie tylko sobie, co jest dość trudne, ale ludziom, którzy potrzebują pomocy. Szlachetny cel: powiedzieć do starszego pana: Dzień dobry. Przystanąć na chwile i z nim porozmawiać. On się ucieszy bo nie z wieloma osobami ma okazje porozmawiać, a tym bardziej nie z młodymi. Uśmiech starszego pana wypełni nas od środka. Możemy się zapytać jak się dzisiaj czuje. Jakie ma plany na dzisiejszy dzień. Co u niego słychać. On nie będzie posiadał się ze szczęścia, a my zyskamy szacunek osoby starszej, co jest trudne do osiągnięcia. Szacunek, moi mili, szacunek. Jeszcze coś takiego istnieje.
Rozerwana na wszystkie strony. W każdej części mojego ciała znajdują się cząstki, które tylko proszą się o to, żeby wybuchnąć. Powracają, przypominając mi o sobie, ze zdwojoną siłą.
Wspomnienia, wspomnienia, wspomnienia. Nic się nie liczy oprócz nich. Tylko one mają gdzieś początek, ale nie koniec. Może dlatego je tak bardzo kocham. To co było nie wróci, ale jest gdzieś we mnie, głęboko, czyli na zawsze. Bez zmienne rzeczy, które są wieczne, tak długo jak ja będę.
On we mnie wierzy. On czuje to co ja. On wie czego ja chcę. Wie czego mi potrzeba. Ja go rozumiem. Ja wiem jaki jest. Ja wiem czego on pragnie. Podjęłam decyzje, on o tym nie wie. On się prędko nie dowie. Potrzebujemy czasu i wspólnego czasu, który spędzimy razem. Bardzo się cieszę, ale znów kogoś zraniłam. Dałam mu coś czego nie powinnam i nie wiem jak mam się teraz zachować... Udawać, że to co było zniknęło w przeciągu jednej minuty.? Mam ukrywać to co czuję.? Zapomnieć.? Tylko jak.?!

Ostrzegałam samą siebie. Ostrzegałam wszystkich dookoła przed moją osobą, nikt nie słuchał. Teraz nadeszła chwila prawdy. Chwila, w której poczujecie jaka jestem. Będziecie płakać. Wić się z bólu. Widzicie.? Już kapie kropla krwi. Z jego ręki. Rana się powiększa. Krew leje się coraz mocniej. Jest na Twojej białej bluzce. Widzisz tą postać za Tobą.? Taka ciemna. Tajemnicza. Ma nóż w ręku i właśnie go podnosi. Nie widzisz nic przez łzy, nie widzisz nic przez krew wypełniającą całe pomieszczenie. Tak. Postać to ja. Zabijam Cię. 

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Krok dalej

Incepcja Matrix'a

Walcząc nocą