Nicość



Nie ma nic. Nie ma nikogo. Jestem sama z moimi myślami. Rozmawiam tylko wtedy, kiedy muszę. Nie chcę nic od nikogo. Straciłam wiarę w ludzi. Wiarę w cokolwiek co istnieje. Nie wierzę w dobro ludzi. Chociaż mam nadzieję, że jednak znajdę kogoś kto będzie na tyle dobry, że będę potrafiła to dobro znaleźć. Chciałabym, żeby było dobrze. Kiedyś miałam przyjaciół, kogoś na kim mi zależy. Teraz jestem sama. Dlaczego.? Sama na to zapracowałam. Sama do tego dopuściłam. Nie ma nic, nic nie istnieje, żeby to naprawić, żeby jakoś temu zaradzić.
Jak mogłam tak bardzo się przyzwyczaić do Ciebie.? Przecież masz swoje życie. Zupełnie inne od mojego. Piękne, wieczny optymista. Ja.? Nie zasługuję na Ciebie. W sumie to nie wiem co o tym myśleć. Nie wiem jak sobie tłumaczyć to, że nie piszesz. Może to nie ma wytłumaczenia. Może tak musi być i tego nie można zmienić. Dlaczego.? Mam dosyć. Mam dosyć. Mam dosyć. Zamknęłam się w sobie. Nikt mi nie odpisuje. Nie mam komu pisać o tym co czuję, co myślę, co chcę. Nie wiem jak to mogło się tak szybko stać. Wszystko w ciągu kilku minut przestało istnieć. Nic nie mogę. Do niczego nie jestem zdolna.
Szukam Anioła. Anioła Ciemności. Chcę, żeby był taki jaki powinien być, bez zmian, bez poprawek, bez niczego. Jaki by był.? Odważny, stanowczy, opiekuńczy, pełny nienawiści, pełny miłości. Brutalny, pomocny. Dwa oblicza. Nie było by trudno. Chciałabym, żeby po prostu istniał. Dla mnie. Dla siebie. Nie dla świata. Nie musiałby się wysilać. Wystarczyło by, żeby był.
Nie mogę się odnaleźć. Nie mogę myśleć. Mam chaos w całym moim życiu. Niby to normalne, a jednak… Nic u mnie nie jest normalne. Wszystko to kłamstwa. Obietnice. Setki tajemnic. Ukrywanie. Nic nie ma sensu. Żadne słowo nie wynika z drugiego. Wszystko nie posiada harmonii, która powinna być. Chciałabym myśleć, że będzie dobrze, że wyjdę z tego stanu, ale bez niego to niemożliwe. Tylko przy jednym człowieku czuję się szczęśliwa, ale czy on chce tego samego co ja.? Czy on mógłby być ze mną, albo chociaż stać się moim przyjacielem.? Nie wiem. Nie dostaję żadnej odpowiedzi. Żadnego słowa. Nic. Zupełna pustka pomiędzy nami. Może nic nas nie łączy. Nic nas przy sobie nie trzyma. Nie wierzę w to. Szukam sobie różnych rzeczy, które by to tłumaczyły, ale nie potrafię znaleźć żądnej. Po prostu nie ma wytłumaczenia. Jest fakt, że on chyba nie chce tego co ja i odrzuca mnie tak jak ja innych. Może też chce odpoczynku. Podoba mi się to drugie bo za niedługo znów napisze, a mój humor wróci. Przy nim, na zawsze.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Krok dalej

Incepcja Matrix'a

Walcząc nocą