Zdanie


Wczoraj wieczorem było tak dobrze, tak idealnie. W domu myślałam, że usnę z uśmiechem na twarzy, wypełniona szczęściem i dobrymi wspomnieniami ze spotkania. Wtedy zaczęło się piekło. Nie spałam do 4:30 wijąc, wyginając się z bólu. Umierając w cierpieniu. Słyszałam w głowie głosy typu, że trzeba wezwać pogotowie. Oni muszą przyjechać. To się działo naprawdę, a ja tylko protestowałam. Nie chciałam, żebym doznała gorszego bólu poruszając się, samo leżenie było cierpieniem, było męką moją i mojego ciała, które nie mogło i nie potrafiło się bronić. Co mi było.? Nie wiem. Moje plecy, na wysokości nerek, odmawiały posłuszeństwa. Co czułam.? Tysiące noży przecinające mi mięśnie, moją skórę. Czułam coś, co niszczyło mnie od środka i nie przestawało ani na chwilę. Nie mogłam się ruszyć. Jedyne co robiłam to płakałam. Tak mocno, tak bardzo. Nie jak zawsze. To był płacz bólu. Moje ciało było zmęczone i wyczerpane. Nie wiem czego się domagało. Ciepła.? Zimna.? Odpoczynku.? Nic nie pomogło. Chciałam zapaść w głęboki sen, na zawsze, bez bólu. Usnęłam. Nie wiem jakim cudem, ale dziękuję za to. Wzięłam kilo tabletek przeciwbólowych. Nie mogłam nic więcej zrobić. Myślałam, że w ten wczorajszy wieczór wszystko będzie idealnie. Noc taka nie była. Noc była długa, ciemna, tajemnicza, bolesna. Dzisiaj.? Jakby nie było wczorajszej nocy. Jakby to się działo w mojej głowie. W szkole się uśmiechałam, może i byłam sobą od tych kilku miesięcy. Naprawdę mogłam poczuć się swobodnie wśród ludzi, których znam już 3 lata. Miało być tak pięknie i cudownie, a dzisiaj zły humor wieczorem.? Nie wiem. Nie chcę wiedzieć. Wiem, że to co działo się w nocy. To był niewyobrażalny ból, wypełniający każdą część mojego ciała, a jednak tylko plecy.
Nie chcę żyć przeszłością. Chcę żyć tym co jest teraz. Tym co się dopiero wydarzy. Odsunęłam od siebie wspomnienia, których nigdy nie było. Coś co zostało wymyślone przeze mnie, ale jednak każdy w to wierzył, więc tego już nie ma. A to co potencjalnie było. Już nie istnieje.
Zaczynam żyć. Uznajmy, że wczoraj mnie oświeciło: co straciłam.? Co przegapiłam.? Co muszę nadrobić.? Będzie dobrze. Nie wmawiam tego sobie, tak jak zawsze. Teraz wiem, że tak będzie bo tego dokonam. Nic mi nie stanie na przeszkodzie i nic mnie nie pokona. Zawsze będę walczyć o swoje. Nigdy nie stanę się kimś innym. Postaram się żyć, odrodzenie. Zaczynam od początku. Zaczynam i nie mam zamiaru kończyć. To piękne, ale zaczynam w to wierzyć, że należy mi się coś więcej od życia. Chociaż mam wszystko... Mam wszystko, ale osiągnę jeszcze więcej. Wytrwam w tym do końca. W tych przekonaniach. Pytanie tylko kiedy będzie koniec.? Kiedy znów coś mnie wytrąci z równowagi.? Kiedy przestanę się śmiać.? Już niedługo. Szykują się długie godziny w samotności, gdzie nie będę w stanie sobie poradzić. Już tak było, ale teraz to uderzy ze zdwojoną siłą. Zobaczymy. Chcę żyć w szczęściu, które mam obok siebie. Chcę żyć tym szczęściem i czerpać z niego energię na każdy dzień, tydzień, miesiąc, rok. Powinnam tego dokonać, ale w moim przypadku już jutro przeczytacie coś smutnego, co mnie dobije. Ja tam nie wróżę przyszłości, ale u mnie nigdy nie jest długo dobrze. Zawsze coś się musi spieprzyć, gdy jestem naprawdę zadowolona z mojego postępowania.
Nie wiem jak, ale nawet nie myślę o tym co piszę. Znów same opuszki palców naciskają na poszczególne litery ułożone w pięknym szeregu zwanym klawiaturą. Lubię to co piszę. Wtedy wiem, że na pewno nie jestem sama, że ktoś to czyta i może to rozumie. Jestem wdzięczna, że niektórzy wchodzą tutaj codziennie. Dzień w dzień, śledzą moje życie. Moje decyzje i wybory. Wiedzą co się u mnie dzieje. Nie jestem sama, dzięki wam. Istnieje, żeby przekazywać wam to co wiem, aby pisać wszystko co myślę i aby pokazywać wam, że istnieją dziewczyny, dla których liczy się coś innego niż to wszystko co jest już odkryte, znalezione. Wbrew pozorom istnieją jeszcze takie "idealne" dziewczyny.
Jestem dziewczyną, która nigdy nie zrozumie kobiet i ich myślenia, chociaż sama nią jestem. Nie pojmę tego, że się obrażają o każdą błahostkę, o każdą rzecz, która w daną momencie im nie pasuje, nie pozwalają oglądać meczy chłopakom, ale same mogą oglądać idiotyczne seriale, które serwuje nam telewizja. Każda kobieta jest inna, ale bez przesady, żeby żadnej nie można było dogodzić.? Nigdy nie stanę się taka jak inne. Będę niezależną kobietą, walczącą o swoje zdanie i poglądy. Nie obiecuję lecz przysięgam. Zawsze będę sobą, choćbym miała zginąć. 

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Krok dalej

Incepcja Matrix'a

Walcząc nocą