Żyję cicho krwawiąc

Krwawię cicho żyjąc.
Nie chciałam, żeby to wszystko się tak potoczyło. Chciałam czegoś innego. Sądziłam, że tak będzie dobrze. Nie było. Kolejny brak weny. Próbuję napisać coś od godziny i każde słowo wydaje się niewłaściwe. Żadne nie potrafi opisać tego co czuję. Mój dzień. 15 rok na tym świecie. Czego się nauczyłam.? Wszystkiego, ale przede wszystkim nauczyłam się żyć tak jak ja chcę. Nauczyłam się czytać, pisać, rozumieć. Znajdywać dobro, odkrywać tajemnice, poznawać ludzi. Dzień jak co dzień, jednak wyjątkowy. On patrzył mi prosto w oczy, a serce aż wyło z bólu. Jedno spojrzenie. Czasem warte więcej niż tysiąc komplementów.
Wiecie jedno jest pewne, nie można stracić czegoś, czego się nigdy nie miało, a uwiodła Cię przepaść mojego spojrzenia. Być może to ludzie sprawiają, że miłość robi się taka trudna. Gdy walczymy o miłość nie możemy mieć nigdy wątpliwości. Jednak mam nadzieję, że przyjdzie czas, kiedy to wszystko nabierze sensu. Teraz jest ten czas na przemyślenia, ale czas zmienić już codzienność by uniknąć poparzeń. Mamy nieskończoną ilość blizn psychicznych. Uśmiech nie przynosi ulgi. Łzy płyną po naszej twarzy, kiedy tracimy coś, czego nie da się zastąpić. Człowiek płaczący nie pokazuje, że jest słaby. On pokazuje, że za długo był silny. Każda łza jest modlitwą o szczęście. One rozświetlają świat. Najgłębiej patrzą te oczy, które najwięcej płakały, a najczystsza jest ta dusza, która najwięcej cierpiała. Oczy przecież mówią to o czym dusza milczy. Oczy opowiadają historię naszego bólu. Jesteśmy idealni w oczach obcych, zbyt skomplikowani we własnych. W naturze człowieka przecież leży rozsądne myślenie i nielogiczne działanie. Przyszłość należy do tych, którzy wierzą w piękno swych marzeń. Chociaż my nie lubimy rozczarowań, więc wolimy rezygnować ze szczęścia. Uśmiech jest krzywizną, która prostuje wiele spraw. My nie mamy wpływu na życie, to życie ma wpływ na nas. Co dzisiaj nas przerasta, jutro będzie niczym, ale to pragnienia są pozostałością po pustych obietnicach. Pozostajemy sami, sami z naszymi wspomnieniami. Paradoksalnie, że przez te przyjemne wspomnienia cierpimy najbardziej. Psychika siada, bo ciało dławi się wspomnieniami. Wielu z nas zabija milczeniem. Nie próbujemy wyolbrzymiać szczęścia, zawsze wyolbrzymiamy problem. Nic nie poradzimy na nasze wahania nastrojów. O niektórych sprawach myślimy tylko przed snem. Nasz sen jest odpowiedzią na wszystkie retoryczne pytania, które sobie zadajemy. Nocą przychodzi do nas nadzieja. Zawsze przykro nam jest patrzeć jak ludzie zmieniają się pod wpływem innych i gubią to ciepło, które kiedyś emitowali. Jednak zawsze wracamy do ludzi, którzy chociaż cząstkę nas potrafili zmienić na lepsze. Człowiek to istota, która pozbiera się ze wszystkiego, ale już nigdy nie będzie taki sam. Nie możemy rezygnować ze swojej rzeczywistości przez fikcje kogoś innego. Z biegiem lat zdajemy sobie sprawę z problemów, o których kiedyś nawet nie śniliśmy. Mamy tysiące myśli, w których jest brak jakiejkolwiek logiki. Nie zawsze jest łatwo, czasami trzeba przebyć długą drogę do szczęścia. Szukamy kogoś, kto nie porani nas odłamkami rozbitej nadziei. Szukamy normalności, nie doskonałości. Tylko ten, kto podejmuje się robić to, co absurdalne, jest zdolny do osiągnięcia tego, co niemożliwe.
Wena odnaleziona. Wystarczyło się wsłuchać w rytm serca, w potrzebę umysłu. Myślę o tym co robię. Jestem teraz w rozsypce. Ten kto pamięta jaki dzisiaj dzień, może być dla mnie kimś ważnym. Ten kto zapomniał może ma za dużo spraw na głowie. Pomimo tylu przypomnień, jednak osoba, na którą liczyłam nie napisała. A szkoda. Jeszcze jest czas. Warto mieć nadzieje. Ona daje mi chęć do życia. Ona pokazuje mi, że nie muszę umierać w szarej rzeczywistości tylko mogę malować mój świat na 16 mld kolorów.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Krok dalej

Incepcja Matrix'a

Walcząc nocą