Utrata

Bo życie jest przygodą. Odkrywamy nowe miejsca, poznajemy nowych ludzi. Podejmujemy różne decyzje. Pragniemy czegoś. Staramy się o coś, ale często nasze plany są za bardzo ambitne. Każdy zaczyna od początku, od czegoś prostego, żadem człowiek nie jest na szczycie tak od razu. Wszyscy muszą od czegoś zacząć i za to ceni się ludzi. Bo potrafią do czegoś dojść.
Jest taka osoba, która jak się pojawia to przynosi ze sobą ciepło. Przynosi takie uczucie szczęścia. Dzięki jednej osobie nasz humor zmienia się o 180 stopni. W obecności tego człowieka potrafimy się śmiać chociaż, że 5 minut wcześniej był w nas tylko smutek. Dzięki tej jednej osobie dostrzegamy piękno. Potrafimy zobaczyć uśmiech drugiego człowieka patrząc tylko w jego oczy. Widzimy radość, która jest woalem każdego z nas. Chcemy żyć i marzyć. Mamy plany. Wtedy czujemy, że żyjemy, że dla świata nie jesteśmy jednym z kilku miliardów ludzi. Wtedy dostrzegamy, że jesteśmy coś warci i się liczymy. Jesteśmy i to jest piękne, ale co się dzieje jak tracimy osobę, która dawała nam wszystko, która pokazywała to czego sami nie dostrzegaliśmy.? Tracimy wtedy wszystko, nie ma wtedy nic. Z człowieka przeobrażamy się tylko w jego wrak. Rozpamiętujemy to co było i nie powróci. Myślimy. Dostrzegamy w ludziach podłość, fałszywość, chamstwo. Coś czego wcześniej nie było. Nie chcemy żyć bo wtedy jesteśmy sami. Nikomu nie jesteśmy potrzebni do szczęścia. Tracimy naszą osobowość. Tracimy coś co jest najważniejsze, a raczej było. Ktoś, kto nigdy nie stracił osoby, którą kochał nie powinien się wypowiadać na temat smutku, który się później czuje. Nic nie jest w stanie zastąpić nam tego co było. Czas leczy rany, ale czy rzeczywiście.? Czy jesteśmy w stanie zapomnieć i przestać myśleć o tym co było.? Nie. To zawsze będzie w nas bo to było, jest i będzie ważne. Bo my to przeżyliśmy. Oczywiście po pewnym czasie nam to przejdzie. Zniknie w magiczny sposób, ale nie z naszego serca, ale z życia. To co było nami, zawsze nami będzie. Niezależnie od naszych wyborów. Piękna całość. Przemijanie życia. Coś co nie może się skończyć. Pokonamy tylko to, co jest w stanie pokonać nas. Czyli pokonamy wszystko, jeśli rzeczywiście będziemy się o to starać. Można osiągnąć rzeczy nieosiągalne. Przecież to my dyktujemy sobie to co mamy zrobić i to co jesteśmy w stanie zrobić.
To nie takie jednak proste spojrzeć, gdy się spojrzeniem dotyka bólu. A Ty co widzisz patrząc w moje oczy.? Czy widzisz to co czuję, to o czym myślę, to czego pragnę.? Co chcesz w nich zobaczyć.? Czemu patrzysz w moje oczy, które wypłakały tak dużo łez, które tak dużo widziały.? Czemu szukasz ich w tłumie.? Czemu jak tylko je widzisz to masz nadzieje na uśmiech.? Zasługujesz na moje spojrzenie.? Co takiego zrobiłeś.? Nic nie wiesz. Jesteś tylko człowiekiem. Tylko. Tylko. Tylko, ale człowiekiem, którego kocham. Jesteś człowiekiem, od którego się nigdy nie uwolnię. Człowiekiem, którego będę kochała na tyle mocno, żeby zrobić dla niego wszystko. Jesteś, czasem, ale to mi wystarcza. Czasem, więc czuję kim jestem i po co jestem. Czasem dla mnie to za długo. Bo mój czas ma określoną sekundę. Mój czas można zabić na wiele sposobów, ale nie można go wskrzesić dlatego to czasem jest dla mnie wiecznością, którą spędzam z Tobą. Ta energia, którą mi przekazujesz jest chwilowa, ale dla mnie, a to już dużo. Wiesz, teraz czas na wyznania. Tak dla wszystkich, o Tobie. Kocham Cię za to, że jesteś jak Cię naprawdę potrzebuję. Pojawiasz się i znikasz, to Twoja taktyka. Kocham Cię za to, że olewasz życie na tyle, żebym mogła dostrzec w Tobie troskę o mnie. Kocham Cię za to, że zawsze mi pomagasz i jesteś mądry. Kocham Cię za poczucie humoru. Kocham to, że potrafisz nie tylko istnieć, ale i być. Będziesz na zawsze człowiekiem, którego poznałam dwa lata temu. Kocham najbardziej to, że w każdej sytuacji jesteś tym człowiekiem, którego kocham. Jesteś moim przyjacielem. 
Biegnę. Prosto. Przed siebie. Uciekam przed strachem. Jest ciemno. W koło gasną i zapalają się poszczególne latarnie. Widzę most. Biegnę tam. Tylko w niektórych miejscach nie dopadnie mnie cierpienie. Tam chroni mnie woda. Tam widzę życie, które ucieka w tym samym kierunku, co czas. Widzę też śmierć i ból, którzy popijają wino. Są otoczeni płatkami krwi. Świerzej krwi osób, które niedawno odeszły. Piją krew, nie wino. Dławią się nią, ale to kochają. Psychiczna historia. Strach i cierpienie. Biegnę szybciej. Dostrzegam miłość i radość, starych dobrych przyjaciół, którzy zaczynają wieszać roziskrzone uśmiechy, wyglądające jak małe diamenty na tle pięknego granatowego nieba. Co ja robię.? Uciekam. Jak zbłąkane dusze, które miliardy lat tułają się po świecie, aby uciec od rzeczywistości i swojej monotonii. Nic nie widzę. Jest ciemno, a świat płonie w mroku. Widzę coś w oddali. Biegnę tam. Łapę to w ręce. Sądzę, że to coś dobrego, że to mnie uratuje. To oszustwo. Coś czego się nie spodziewałam, miałam się spodziewać niespodziewanego, ale człowiek nie myśli o przestrogach podczas ucieczki. Tylko przed czym jest ta ucieczka.? Przed złem. Gdzie dobro.? Powoli umiera w świecie, o którym mało kto już pamięta.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Krok dalej

Incepcja Matrix'a

Walcząc nocą