Monotonność samotności


Najkrótsza droga do obłędu wiedzie przez samotność.
W jakim celu to wszystko robimy.? Kiedy cokolwiek okaże się pożyteczne.? Kiedy zrozumiemy co ma sens, a co sensu nie ma.? Kiedy odkryjemy siebie.? Co tak naprawdę mamy do odkrycia.? Unikamy spojrzeń, unikamy uśmiechu- boimy się.? Wpadamy w monotonność samotności. Czym jest samotność.? Złudzeniem. Walką o siebie samego. Samotność to tylko jedna z dróg. Droga bez ludzi, często prowadząca na samą górę. Do śmierci. Samotność to nic, jednak może być to stan, złudzenie i cisza. Cisza wypełniona naszym oddechem, tylko i wyłącznie naszym. Cisza wypełniona samotnością, lub samotność wypełniona ciszą. To jest za trudne. Do rozpracowania w pustce. Cisza, samotność, pustka i nicość. Wszystko jest takie podobne. Niewiarygodnie idealne, a jednak zabójcze. W tym momencie, chyba nikt nie zrozumie, jak samotność może być idealna.?! Zastanówcie się. Nie jest.? Co tak naprawdę do nas przemawia, gdy słyszymy słowa: samotność, pustka, cisza, nicość.? Przemawiamy sami do siebie, uświadamiamy sobie, że tak nie może być. Chcemy się uratować, ale wtedy jest już ten czas, gdy jest za późno.
Nie chcę nic komentować. Żadnego wyboru, słowa. Żadnej decyzji i uśmiechu. Nic nie wymaga wytłumaczenia, za to wiele rzeczy wymagają sprostowania. Nie jest tak, jak było. Nigdy tak nie będzie. Z dnia na dzień coraz bardziej kocham, ale też nienawidzę. Nic nie chcę, a jednak pragnę całą sobą. Nic nie wymagam, a jednak ciągle mi coś nie pasuje. Czasem myślę, że to wszystko jest tylko przygotowaniem przed prawdziwym wyzwaniem. Wtedy wstaję i rozumiem. Wyzwanie jest na każdym kroku. Każde słowo, każda myśl sprowadza się do jednego. Do walki. Walki o samą siebie, o ludzi, którzy mnie otaczają, o pozycję. Tak naprawdę walka o wszystko, rozgrywa się nawet w tej sekundzie. Życie to taka gra, którą wygrywa ten jeden, najsilniejszy gracz. Nie można zapomnieć o tym, że nic nie jest prawdziwe, a wszystko jest dozwolone. Na każdym kroku trzeba sobie uświadomić, czy warto jest podjąć ryzyko. Coś, co jest w naszej głowie nie koniecznie jest realne, albo rzeczywiste. W sumie niby to, to samo, a jednak pomyślcie. Rzeczywistość, a realność. Jaka jest podstawowa różnica.? Użycie tego.? W jakim świecie żyjemy.? W dwóch.? Dobre do zastanowienia. Rozważę ten temat w następnej notce, no chyba, że później to nie będzie miało sensu. Wtedy wiecie... no bywa. Czasem nic nie ma sensu, a czasem sens ma wszystko. Od czego to zależy.? Od nastawienie do pewnych spraw.? Od bycia detektywem.? Niegłupie, trzeba przyznać. Wracamy do... nie wiem do czego, więc zacznę coś innego. Jak tak ma być to ja dziękuję. Wiecie co wam powiem. Żyję. Chcę żyć i żyć będę. Zatracam się w myślach, które tak naprawdę sprawiają mi niemałą zagadkę życiową. Myśli, a raczej ich natłok. Kto to wymyśla.? Wielkie poczucie humoru, doprawdy zazdroszczę. Jacy się stali ludzie.? Strasznie fałszywi. Na każdym kroku walka. No z czegoś to się musi brać. Zamiast walczyć ze sobą, walczą z innymi. No tak są fajni. Udusić, albo pogrzebać żywcem. Kto się piszę.? Taka rewolucja. Mnie się osobiście pomysł podoba, albo, żeby nie być brutalnym, możemy ich wysłać na Marsa. To chyba bardziej realne. Bardzo dobry pomysł. Czuję się spełniona. Jak już pytałam: kto robi ze mną rewolucję.? Mam nadzieję, że dużo osób. Oczyścimy świat. Wcale nie głupie. Swoje pomysły przysyłajcie do mnie na e-mail: dariusiasad@gmail.com, a ja najciekawsze pomysły opublikuję na blogu. Tylko proszę nie załamcie mnie, nie chcę mieć pustej skrzynki mailowej. Tak na marginesie zaskakujecie mnie na każdym kroku. Nie mówię o walce, ale o tym, co robicie. Dziękuję i liczę na więcej.
Jak mi minął dzień.? Spokojnie, aż za. Chociaż wydarzyło się kilka rzeczy, o których chciałabym zapomnieć. Jedną z nich jest telefon, który zbił mnie z mojej "dobrej" drogi, którą ostatnio wybrałam. Nie spodziewałam się tego i może dlatego to mnie tak zaskoczyło, a zawsze powtarzałam spodziewaj się niespodziewanego. Telefon był od osoby, jednej z niewielu, od których odbieram. Pytanie brzmiało: po co.? Z zachrypniętym głosem, ze łzami w oczach i ścisku w gardle chciałam powiedzieć, bo Cię kocham. Jakie to dramatycznie. Nie, tak na serio to aż tak źle nie było chociaż pytanie brzmiało: po co.? No więc wytłumaczyłam wszystko, na sam koniec chciałam płakać, ale wtedy zrozumiałam, że to mi miało pomóc, no więc zapomniałam o płaczu i z czystym sumieniem powiedziałam: bo Cię kocham. Czemu tak wiele rzeczy się zmienia.? Co się zmieniło.? Ja z dnia na dzień. Ludzie z minuty na minute. Świat z sekundy na sekundę. Jak to dalej będzie.? Szerze mówiąc to nie wiem. Nie zastanawiam się nad tym. Jest tak, jak ma być i nie mam na to wpływu. Cieszę się z tego, co mam i jestem szczęśliwa z tego, kim jestem. 

Komentarze

  1. Ten świat jest jedną wielką czarną dziurą. Przynajmniej dla mnie. Jest skrzynką trudnych pytań bez odpowiedzi. Dlatego tak trudno jest nam go zrozumieć. Co ma sens a co nie? Oto jest pytanie. Ponoć wszystko ma swój sens. Może kiedyś zdołamy uzyskać odpowiedzi na swoje pytania. Może mieć nadzieję że tak będzie. Pozdrawiam i życzę wszystkiego najlepszego
    http://evenstandup.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Krok dalej

Incepcja Matrix'a

Walcząc nocą