Walka z przeszłą teraźniejszością


Można milczeć i milczeniem kogoś ranić, a to, że milczę nie znaczy, że nie mam nic do powiedzenia.
Czym to wszystko jest spowodowane.? Ciągła walka o uznanie. Łzy. Poddanie. Wystarczyłby tylko jeden ruch, jedno ułatwienie i wszystko byłoby inaczej. Wszystko miałoby swoją drogę, postanowienia. Nic nie dzieje się bez przyczyny. Akcja jest równa reakcji, a wiele uczuć idzie ze sobą w parze. Najpierw czujecie radość, a później niesamowity smutek bo czegoś już nie ma. Najpierw czujecie miłość, a później nienawiść do osoby, którą kochaliście bo was zraniła. Najpierw czujecie wolność, a później zamykają was w klatce. Klatce uczuć, która zostaje nazwana waszym więzieniem. Najpierw czujecie delikatność, a może bezpieczeństwo, a później zostaje ból. Ból, który was wypełnia, który czujecie, którego nie możecie powstrzymać. Jakiś sekret.? Coś niewytłumaczalnego. O co w tym wszystkim naprawdę chodzi.? Życie, pojęcie względne. Zatracenie. Nic więcej.
Tak wiele chciałabym zmienić. Powrócić do tego, co było. Zapomnieć o tym, co jest. Przeżyć to, co było niesamowite na nowo. Dotyk wschódu słońca, pocałunek zachodu słońca. Delikatność księżyca i piękność gwiazd. Wszystko przede mną, ale wiele zostało za mną. Ile rzeczy jest przy, których mogę się zatrzymać.? Wiele, a może już nic.? Wszystko ma gdzieś koniec. Nasze życie, my. Wszystko to jednak bardzo dużo. Chciałabym cofnąć czas, na kilka sekund. Być tą samą szczęśliwą dziewczyną, którą byłam, tak niedawno. Jak bardzo się zmieniłam.? Jak bardzo mi siebie brakuje.? Czemu to tak się stało.? Czemu pamiętam Twoje słowa, jakby to było wczoraj.? Przyśpieszone oddechy. Ta chwila, ta niesamowita i niepowtarzalna. Kocham Cię. Wiem, że z Tobą jestem szczęśliwa i mogę wszystko. Kocham ten stan, będąc obok Ciebie. Cieszę się, że znów jesteśmy razem, że ludzie mogą na nas patrzeć i mówić, że prawdziwa miłość przetrwa wszystko. Nawet krótkie rozstanie. Chwile na oddech. Prawdziwa miłość nigdy nie umiera. Dziękuję, że mi to uświadomiłeś i proszę nie odchodź. Zostań tak długo jak tylko możesz, a wiem, że możesz na zawsze, kochanie.
Słucham muzyki i pamiętam to wszystko. Te chwile ulotne, a jednak zapadające w pamięci na całą wieczność. Nucę sobie słowa piosenki w stylu na na na na. Pamiętam jak śpiewaliśmy to razem. Teraz nie będzie cudownych historii z moim udziałem lub bez, wytwarzające się w mojej wyobraźni. Dzisiaj czas na to, co było. Przeszłość, która od dzisiaj jest przyszłością. Teraźniejszość, w której znów jesteś Ty.
Dawno, dawno temu, gdy byliśmy na którymś z tysiąca naszych dachów uznaliśmy, że zrobimy konkurs talentów. Od samego początku brzmiało ciekawie. Kilka piosenek, parę ruchów i miliony wspomnień. Nie, to się nie uda. Wracam do wyobraźni. Przecież ona nie może umrzeć, każdego dnia trzeba ją pielęgnować, wspierać, dążyć do perfekcji. Jestem gotowa.
Patrzyłam przed siebie. Widziałam rozległą panoramę zachodzącego w słońcu miasta. Lubiłam ten widok. Lubiłam wiedzieć, że nie jestem sama na tym świecie, że ktoś może jest, gdzieś daleko, ale jest. Patrząc w przeszłość uśmiechałam się, do momentu, kiedy wszystko się zmieniło. Ludzie wymarli, jak dinozaury, a ja zostałam sama. Patrzyłam na puste miasto, które kiedyś tętniło życiem. Zostałam sama i nawet nie miałam się komu wygadać. Zniknęli wszyscy moi znajomi, przyjaciele, moja cała rodzina. Wszyscy, których kochałam. Los nie oszczędził nikogo, oprócz mnie, co było dość niezrozumiałe. Codziennie przychodziłam właśnie w to miejsce, bo tutaj siadałam z przyjaciółmi, z ukochanym, z osobami, na których mi zależało. Teraz wszystko się zmieniło. Przychodziłam tutaj, żeby obserwować wszystko z perspektywy- nie tylko miejsca, ale i czasu. Codziennie patrzyłam jak świat staje się lepszy, bo nie ma w nim wkładu człowieka. Patrzyłam na to, czego już nie ma. Nie było ludzi i to mnie dołowało. Codziennie żyłam w pustym świecie, który kiedyś był moim domem. Zadawałam sobie pytanie, czemu akurat ja przeżyłam.? To pytanie było chyba najważniejsze, było jeszcze tysiąc innych, ale to wywierało na mnie największe wrażenie. Wrażenie pustki, samotności i nicości. Nigdy nie życzyłabym nikomu takiego losu. Nigdy. Z dnia na dzień było gorzej. Niepielęgnowane budynki zaczęły się walić, wszystko stawało się przyrodą, a mi było obojętnie. Przemieszczałam się, ale nic mi to nie dawało. Nie było żywej duszy. Świat według mnie coraz bardziej się pomniejszał. Ocean przybliżał się do lądu, który zatapiał się w ciepłych wodach przyrody. Nie liczyło się nic. Chciałam utonąć, ale za każdym razem czułam za dużą odpowiedzialność w końcu, po coś żyję. Nie miałam dla kogo żyć, nie miałam, po co żyć. Nic nie miało przyszłości, tym bardziej moje życie. W samotnościach świata odkryłam coś, czego szukałam, gdy jeszcze wszyscy ludzie żyli i byli dookoła mnie, na każdym kroku. Przez pustkę zaczęłam mówić do siebie, ale dzięki temu zrozumiałam wagę ludzkiego życia, które jest otoczone tyloma różnymi stworzeniami. Nie tyle, co stworzeniami, ale fałszywymi osobami, tymi prawdziwymi. Teraz wiem jaki prezent dostałam. Otrzymałam życie wieczne bez smutków, bez bólu i zmartwień, bez ludzi.

Komentarze

  1. Dziewczyno trzymam za Ciebie kciuki. Jesteś jedną z niewielu młodych osób, których pisanie mnie tak ujmuje. Kocham te teksy :) Pisz pisz pisz :)

    OdpowiedzUsuń
  2. I zgadzam się jak nic z twoim nagłówkiem w logo :) Ściskam mocno

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Krok dalej

Incepcja Matrix'a

Walcząc nocą