Noc zmieniająca bicie serca


Gdy jestem tak daleko zaczynam się wracać, nie wiem co mnie spotka na końcu drogi i się boję. Nie łapię marzeń, które są na wyciągnięcie ręki. A co jak moim marzeniem jesteś Ty.?
Zakrywam twarz rękoma i cicho płaczę, wszystko idzie nie po mojej myśli. To nie miało być tak, a czekolada powinna być bardziej słodka. Każdy dzień spędzam z Tobą, a dla mnie to i tak za mało. Wiesz czego chcę. Wiesz, że się boję. Dziękuję, że to doceniasz i szanujesz. Wczorajszy dzień.? Bajkowy. Nie żałuję niczego, tej decyzji... też nie żałuję. Ty i ja w świetle księżyca, nie ważne, że go wczoraj nie było... Nie ważne, że to nie tak wyglądało. Liczyła się ta jedna chwila, to jedno "kocham", z Twoich ust. Wiedziałam czego chcę, nadal wiem. Jesteś moim pragnieniem, którego nie mogę zaspokoić, jesteś moją gwiazdą, świecącą na niebie. Lubię przy Tobie płakać. Najczęściej ze śmiechu, ale wczoraj był inny powód. Nie zawsze życie jest bajką. Nikt nie ma napisanego scenariusza. Sami go tworzymy. Teraz tak myślę, jakie było by moje życie, gdybym podjęła zupełnie inne decyzje. Jaka bym wtedy była.? Zupełnie inna...
Wszystko jest po coś, wszystko ma sens, czasem tylko bardzo głęboko ukryty. Chciałabym tak wielu rzeczy. Chciałabym być tylko z Tobą, ale miłość przemija. Miłość jest najbardziej wieczna, z najbardziej niewiecznych rzeczy. Doszukuj się tutaj sensu.
Patrzę w lustro i widzę dziwkę, którą jestem. Patrzę i doszukuję się w swoich oczach jakiegoś uczucia, ale dawno temu się ich pozbyłam. Kim tak naprawdę jestem.? Zniszczyłam to co miałam, to co było dla mnie najważniejsze. Zniszczyłam bo poniosło mnie szaleństwo. Widzę swoje odbicie w tafli wody, kąpię się i wszędzie jestem ja. Opowiadam mojemu odbiciu, moją historię. Zaczęło się to dawno, ale wydarzenia teraźniejsze są ważniejsze. Od czego zacząć, od środka. Po pierwsze miałam chłopaka, który mnie kochał. Był w stanie zrobić dla mnie wszystko. Był idealny. Razem mieszkaliśmy. Moi rodzice widzieli jak go kocham i że on mnie nie skrzywdzi, więc pozwolili mi być u niego 24 godziny na dobę, pomijając szkołę, jeśli nie opuszczę się w nauce. No i tak było. Ja się uczyłam on mi przeszkadzał, bo mądra osoba powinna umieć uczyć się w warunkach ekstremalnych. Kiedyś nawet czytałam podręcznik siedząc mu na plecach, gdy on robił pompki lub miał mnie przełożoną przez ramię. Mój najukochańszy wariat. Mój... Byłam u niego szczęśliwa. Byłam z nim. On chodził do pracy, a ja do szkoły. Nie jestem pełnoletnia, mam szesnaście lat. Nie jestem aniołem, ale jego ideałem. Tak było. Zawsze. Byliśmy nierozłączni. Gdzie ja tam i on. Odbierał mnie ze szkoły samochodem lub motorem i jeździliśmy wieczorami na wyścigi. Mówił mi o rzeczach, których nikt wcześniej nie słyszał. Mówił mi o swoich tajemnicach, bo wiedział, że jestem jego jedyną. Tak trwaliśmy przez ponad rok. Teraz jestem tą dziwką, na którą patrzę. Poszliśmy do jego kolegi, wczoraj. Wczoraj, tak to było wczoraj. Poszliśmy. Dał mi do picia alkohol. Dał mi fajki i dał mi maryśkę. Dał mi tabletki. Dał mi prezerwatywę. Uciekłam. Znalazł mnie. Ktoś mnie znalazł na chodniku. To był on, poznałam go po oczach. Zaczął mną potrząsać. Zaczął mnie bić. Szarpać. Wziął mnie na ręce i znów zaniósł na imprezę. Leżałam na kanapie. Nie miałam na nic sił. On mnie zmuszał. Zmuszał, bił i szarpał. Nie, to nie było wczoraj, to było wcześniej. Wczoraj zemściłam się na nim. Zemściłam się na jego oczach. Zaprosiłam do niego, jego kolegę, gdy on był w pracy. Zaczęłam się z nim kochać. Wtedy on wszedł, a za nim reszta jego kumpli. Wszyscy wiedzieli o wszystkim. On podszedł do mnie i mnie uderzył. Nic więcej nie pamiętam. Wiem, że teraz jestem sama u niego w domu. Wokół mnie po przebudzeniu było pełno krwi. Nie mam siniaków, nic mnie nie boli. Nie wiem co się stało. Nie wiem co mam robić. Wyszłam właśnie z wanny. Wszędzie jest czysto. Tylko to łóżko w krwi. Nie wiem czyja to wina, nie wiem co się stało.Chciałabym sobie odpowiedzieć na wszystkie pytania, ale nie potrafię. Biorę do ręki laptopa i przeglądam sobie strony. Dzień jak co dzień. Otwieram facebook'a. No i już żałuję, że się urodziłam. Widzę swoje nagie zdjęcia. Trzeba wejść w inną stronę bo facebook zablokował treści dla niepełnoletnich. Wchodzę i widzę stronę z moimi nagimi zdjęciami. Widzę siebie z każdym chłopakiem z imprezy, ale ja z nimi tego nie robiłam. Mam własną stronę z nagimi zdjęciami. Zaczynam czuć łzy, które spływają po moim policzku. Oglądam je. Widzę... Siebie. Nie jestem dziwką. Jestem tą dziewczyną, którą byłam. Zniszczyli mnie. Dali mi narkotyki i alkohol. Dali mi tabletki. Dali mi... rozkosz, której nie pamiętam. Wychodzę do sklepu po czekoladę. Wszyscy na mnie patrzą. Ludzie z mojej szkoły, których mijam patrzą na mnie zabijającym wzrokiem, który mówi: "to ta, co się puszcza". Wbiegam na górę do mieszkania. Przegrzebuję wszystkie szuflady. Znajduję narkotyki. Wiedziałam. Wstrzykuję sobie jakiś dziwny płyn do żyły. Wciągam nosem jakieś białe kreski. Biorę kolorowe tabletki. Wychodzę na miasto. Idę do pracy mojego skarba. Zastaję go na blacie ze swoją sekretarką. Tak się bawisz.? Zostaję z nimi. Zabawiamy się. Wtedy biorę coś co jest pod ręką i wbijam jej w głowę. Upada z hukiem na ziemię. Teraz my się pobawimy skarbie. Specjalna zemsta. Wychodzę. Słyszę policję. Uciekam do domu. Nie chcę do rodziców, więc wracam do Ciebie. Kładę się na łóżku. Odbieram telefon. Ona nie żyję, a ja się idę umyć. Kładę się spać. Nic nie pamiętam następnego dnia. Co robiłam wczoraj, gdzie byłam przedwczoraj.? Pytam i słyszę tylko szum wiatru na cmentarzu. 

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Krok dalej

Incepcja Matrix'a

Walcząc nocą