Objęcia dnia, smutek nocy


To co myślę, to co robię, to co czuję... wszystko dla Ciebie.
Oddycham, gdy nikt nie patrzy. Śmieje się, gdy wszyscy są odwróceni. Płaczę, żeby nikt nie mógł zobaczyć łez. Co tak naprawdę się dzieje.? Znów to samo.? Ten sam stan.? Do czego to ma prowadzić.? Do sytuacji, z której nie będę mogła się podnieść.? Tak. Zaczynamy. Kolejne stany, z których nie potrafię wyjść. Kolejne stany, gdzie tak dużo myślę. Kolejne stany, gdzie liczy się tylko... no właśnie. Co się liczy.? Kto się liczy.? Nie mam zamiaru się poddać. Już to zrobiłam. Dziękuję za uwagę. Nie daję rady.
Patrzyła w dal. Widziała tyle pięknych, szczęśliwych, zakochanych par. Sama nie mogła znaleźć nikogo. Błądziła wąskimi uliczkami. Łzy spływały jej po policzkach. Widziała jak zapinają kłódki, całują się i wyrzucają kluczyk do wody. Chciała tak kiedyś zrobić, raz i na zawsze. W nocy miała więcej czasu, żeby pomyśleć. Widziała te migające światełka. Wszędzie dostrzegała miłość, której nie miała, a której tak potrzebowała. Nie dawała sobie sama rady. Chciała cofnąć czas, wrócić do miejsca, gdzie było jej idealnie. Obok niego. Co się właściwie z nim stało.? Odszedł tak szybko jak się pojawił. Dzień, dwa i jego już nie było. Kiedyś chodzili razem na takie spacery. Kiedyś. Kiedyś miała inne problemy. W co się ubrać, jak się umalować. Teraz wszystko spadło na nią tak nagle. Chłopak, odszedł. Rodzice, się jej wyparli. Nie miała nikogo. Była w ciąży. Została sama. Jedna noc, jeden głupi błąd. Konsekwencje. Nie chciała z tym żyć. Nie żyła. Odeszła.
Humor taki, że bez kija nie podchodzić. Znów odrzucam wszystkich i wszystko. Od dzisiaj. Wracamy do punktu wyjścia. Już pędzę. Wychodzę. Nie mam zamiaru zostać. Pomocy... Nie daję rady, nie radzę sobie, ale słuchajcie. Udaję, że jest dobrze. 
No i mamy nowy dzień, nowe przemyślenia. Staram się. Tak bardzo chcę być szczęśliwa. Robię to na siłę. Uszczęśliwiam ludzi, a siebie nie potrafię. Pomagam, a sama sobie nie radzę. W filmach wszystko jest pięknie, w książkach są problemy, ale jest szczęśliwe zakończenie, a w życiu.... szaro, pusto, ponuro. Nie mam na nic ochoty. Następny wpis, zdjęcia z wakacji. Może będzie lepiej. Jeszcze tylko kilka godzin.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Krok dalej

Incepcja Matrix'a

Walcząc nocą