Sesja, ucieczka w otchłań



Jeśli ma się do dyspozycji całą wieczność, można przeszukać cały stóg siana poszukując tej jednej igły.
Znowu tyle myśli, znowu brak tego jedynego. Nie ważne o co chodzi. Czasem nie musi chodzić o nic, a ja nawet będę pisała. Nic nie może mnie powstrzymać. No chyba, że... no tak, wtedy tak. Nie wiem, nie wiem... Poddaję się. Za długo czekałam na tą chwile. Stało się. Nie ważne. Chce chociaż udawać, że jest dobrze. Mam taki plan i mam zamiar go zrealizować. Nie chcę zwracać uwagi na ludzi, to ja mam być szczęśliwa, nie ktoś. Bo ludzie potrafią odebrać szczęście.
Zdjęcia z dnia dzisiejszego. Fotograf: Wojtek S. Jak są zdjęcia to nie będę się rozpisywać. Następnym razem. Jeszcze tylko zdjęcia z Rzymu i już normalnie wracam do moich opowiadań.  
Uciec. Tak daleko jak się da, aby nic i nikt mnie nie mógł zatrzymać. Zaszyć się i zobaczyć, kto, czy ktokolwiek zatęskni. Oddzielić przyjaciół od, od kogo.? Od tych fałszywych. Tylko, że według mnie przyjaciel nie może być fałszywy. Wtedy taka osoba nie może być nazwana przyjacielem. Logiczne, ale jednak takie trudne. 
 









Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Krok dalej

Incepcja Matrix'a

Walcząc nocą