Pełność nadziei


Życie, w którym każdy odgrywa jakąś rolę.
Każde słowo ma sens. Każda myśl niesie nowe nadzieje, na lepsze jutro, na piękniejsze wczoraj. Siedzę i myślę, jest tak niebezpiecznie. Wszystko może się skończyć, ale może się też zacząć, wiele pytań jest ważnych, ale czy to ma jakieś znaczenie? Ukryty sens? Odkryć i odrodzić się na nowo. Rozpalając zmysły. Będąc. Tyle rzeczy można sobie uświadomić podczas jednej rozmowy. Tyle może się wyjaśnić. Wszystko się dopiero zaczyna. 
Bujała w obłokach, gdy przyciągnął jej ciało do swojego. Nic nie czuła, o niczym nie myślała. Chciała płakać i uciec. Została sama. Czuła tylko powiewy powietrza i wyobrażała sobie, że on jest obok, że nigdy nie odszedł. Zamknęła się w sobie, a kiedyś była taka radosna. Czasy się zmieniają, nikt jej tego nie musiał tłumaczyć, ale nie chciała przyjąć tego do wiadomości. Wzięła do ręki książkę, która leżała obok i rzuciła nią o ścianę. Zamknęła oczy i próbowała się wyciszyć. Szarpały nią emocje. Myśli odbijały się od ścian w pokoju, a ona po prostu krzyczała i błagała o pomoc, której nikt jej nie potrafił dać. Nikt jej nie potrafił wysłuchać, to dla niej było samotnością. Nie potrafiła żyć z kimś, ale nie dawała sobie sama rady. Zawsze odrzucała ludzi, teraz pragnęła chociaż jednej osoby, która by powiedziała tak rozumiem.
Wtedy jak na zawołanie pojawił się on. Zwykły, ale niezwykły. Często o nim myślała i wiązała nadzieje. Nie potrafiła jednak zaufać. Nie chciała i nie dawała sobie rady. Każde słowo, które wypowiadała wiedziała, że może być użyte przeciwko niej. To jej nie dawało spać. Dzwonił, spotykali się. Wtedy ona dłużej nie mogła. Uciekła i zerwała wszelkie kontakty. Znów była sama na siebie zła. Znowu odrzuciła ważnego człowieka. Miała nadzieję, która po raz kolejny umarła zostawiając ją samą w pokoju. W pokoju, który był dla niej więzieniem. Bez drugiego człowieka. Wtedy podniosła się i wzięła do ręki książkę, którą ostatnio rzuciła w ścianę. Książka rozdarła się na pół. Wzięła ją i spojrzała na słowa:
Pełna nadziei, a pogrążona w smutku, który sama sobie stwarza.  
Nie potrzebowała tłumaczeń. Zaczęła żyć na nowo.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Krok dalej

Incepcja Matrix'a

Walcząc nocą