Śmierć


Później kąciki jej ust obniżają się i dostrzegam przez moment wyraz rozpaczy w jej zamglonych oczach, zanim znów przybierze maskę radości.
Cisza. Nicość.
Nie zwracać uwagi, zatracić się w śnie, śnić i marzyć, tkwić. Nie rozumieć, wariować i żyć. Nie starać się, bo życie nie wymaga takich poświęceń. Nie czuć, bo to rani. Umierać z dnia na dzień i być. Myśleć i nic.
Marny człowieku, wszystko jest w Twojej głowie. Wszystko zależy od Ciebie.

Tik-tok, w oddali. Sekundy odbijające się od tafli wody. Słyszała nawet szelest liści poruszanych za oknem przez wiatr. Skupiała się na najważniejszych rzeczach. Teraz liczył się tylko czas, a może jego brak? Zrozumiała tylko jedno słowo z jego szeptu i musiała odejść, a w głowie dźwięczało jej to przeklęte słowo nienawiści:
ŚMIERĆ
Wychodząc nie odwróciła się, nie mogła spojrzeć za siebie. Wiedziała co zrobiła. Wyszła, nie starała się być cicho. Nikogo nie było w pobliżu. Jednak stanęła na chwilę. Zaczęła się wsłuchiwać. Nie słyszała kompletnie nic. Żadnego dźwięku. W chwili, gdy to sobie uświadomiła, wiedziała, że jest już za późno. Starała się obrócić, ale coś jej podpowiadało, że była by to ostatnia rzecz zrobiona przez nią w życiu. Poszła dalej chociaż nie mogła iść. Znalazła się w tym samym miejscu, cofnęła się o krok i odwróciła. W łazience paliło się światło, tak jak je zostawiła, a w oknie widniało jedno słowo nienawiści, które nie było jej dziełem:
ŚMIERĆ

Doganiasz mnie i moje myśli. Brawo. Rozumiesz mnie i moje słowa. Gratulacje. Wybaczcie. Rozmawiam sama ze sobą. Widzisz, nic nie jest prawdziwe, wszystko jest dozwolone, jeśli jest w Twojej głowie.
Na cudowne zakończenie tego pięknego dnia, trochę mnie. Szeszion jak widać poszła pełną parą.
Wiecie... nigdy nie było tak dobrze. Nigdy nie było tak wspaniale, błogo, bezpiecznie i słodko. Czasem jest tak, że nie rozumiemy sami siebie, ja mam osobę, która rozumie mnie niezależnie od tego, czy ja rozumiem siebie. Ja... nie wiem czym sobie na niego zasłużyłam. Nie wiem jakim cudem dostałam kolejną szansę, nie wiem, nic nie wiem. Wiem, że go kocham najmocniej na świecie. Niezależnie od wszystkiego.
Kocha się nie za coś, lecz pomimo wszystko. Pomimo czego go kocham? Pomimo tego, że wkurza mnie jak nikt inny <3 (chyba nie zaprzeczysz najukochańszy?) DZIĘKUJĘ, słowa nie wyrażą uczuć. Dlatego jesteśmy, każdego dnia bardziej :*






Komentarze

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Krok dalej

Incepcja Matrix'a

Walcząc nocą