Nowa ona


PART I
Patrzyła na świat, który ją otaczał, spostrzegała w nim coraz więcej fałszywych ludzi, widziała coraz więcej fałszywych uśmiechów, słuchała coraz więcej sztucznych słów, coraz częściej patrzyła w oczy, które odwracały się i unikały z nią kontaktu. Wszystko się zmieniło odkąd została sama, zaczęła zwracać uwagę na szczegóły, które kiedyś pomijała. Poznała ludzi, na których kiedyś nie zwracała uwagi. Nie mogła ich nazwać przyjaciółmi, bo obiecała sobie, że nikt nie pozna tutaj jej przeszłości. Tutaj była już inną osobą, tutaj przede wszystkim była sama. Nowa szkoła dała jej nowe możliwości, które z biegiem czasu zaczynała coraz bardziej doceniać. Po roku nie było śladu po osobie, którą kiedyś była. W szkole była uwielbiana. Nie było dnia bez komplementu, nie było dnia, w którym by nie ustalała nowych trendów mody. Miasto nie było ogromne, ale nie było też małe. Dla niej liczyło się, żeby nikt z przeszłości nie odebrał jej tego, na co pracowała ten cały rok. Zaczynała pojawiać się w internecie, rok temu zależało jej, żeby nic po niej nie zostało. Zmieniła nawet imię i nazwisko, aby żyć normalnie. Do tej pory jednak nie przywykła do nowych inicjałów. O jej starym życiu przypominał jej tylko tatuaż, ukryty gdzieś pod stertą ubrań, a nawet ukryty pod ich częścią. Była zadowolona z siebie, a rodzice z niej dumni. Wszystko stało się dla niej oczywiste. Na jej profil na Facebook'u wchodziło coraz więcej osób, dostawała mnóstwo zaproszeń, setki powiadomień i tysiące wiadomości. Co jutro założyć, jakie dodatki, żeby pasowały, jakie perfumy, alby kobiety mdlały, jakiej pasty używać i jakiego antyperspirantu używać. Niektóre pytania ją przerażały, inne śmieszyły, a następne dobijały. Czy róż pasuje do fioletu, a czarne do czarnego? Mogę wziąć plecak do obcasów. Zdarzały się takie, których nie rozumiała. Nawet jak zastanawiała się bardzo długo, nic nie przychodziło jej do głowy. Na takie odpisywała tylko, cooo? A odpowiedź była jeszcze bardziej skomplikowana. Później wydawało jej się, że zna całe miasto, założyła swoje strony, aby jej profil był tylko dla znajomych, a te ważne informacje widoczne. Udało się i bez pomocy stała się posiadaczką najpopularniejszej strony w swoim mieście, a później i części kraju. Wtedy to się zaczęło. 
Wstała rano jak zawsze. Podeszła do komputera, włączyła go i poszła zrobić sobie herbatę. Był weekend, piękna pogoda i rodzice pewnie pojechali po świeże warzywa. Wzięła słodką bułkę, herbatę i poszła na górę po drodze włączając wieżę, a na niej swoją ulubioną płytę. Dzień nie zapowiadał się jakoś szczególnie, na e-mailu miała tak samo dużo wiadomości jak zawsze, a na Facebook'u więcej o tysiąc. Zaczęła czytać, odpowiadać. Po piętnastu minutach zaczął się stan niepokoju. Czytała już tylko wiadomości z gratulacjami. Nie robiła nic specjalnego, nigdy coś takiego się nie zdarzyło, więc zaczęła szukać w pamięci czegoś istotnego. Po wielu próbach, które zakończyły się niepowodzeniem, uznała, że napisze do kogoś z prośbą o wytłumaczenie. Wtedy napisał do niej nieznajomy. Weszła w wiadomość. 
- Gratulacje, naprawdę świetna robota.
- Dziękuję, ale czy możesz mi wyjaśnić za co mi gratulujesz?
Odczekała chwile i zobaczyła trzy kropeczki. Czuła podekscytowanie.
- Dzisiejsze gazety piszą tylko o Tobie.
- Co? O czym dokładnie?
Nie dostała odpowiedzi, a profil tej osoby zniknął. Przeszukała system i nie znalazła nic. Po prostu zniknął. Weszła na portale plotkarskie. 
KIM JEST TA DZIEWCZYNA? JAK UDAŁO JEJ SIĘ OSIĄGNĄĆ TAKI SUKCES? Wszędzie jej zdjęcia, wszędzie jej uśmiech, ubrania, cała ona. Po kolei wchodziła na dane strony i czytała artykuły o samej sobie, nigdzie nie było wzmianki o jej przeszłości. Wchodziła dalej i dalej i czytała, wtedy to zobaczyła. Zdjęcie jej strony z Facebook'a z ilością like'ów. Nie mogła uwierzyć i sprawdziła u siebie. Najpopularniejsza strona tego typu w jej kraju, nie mogła uwierzyć i wtedy się zaczęła kolejna rzecz. Odebrała dzwoniący telefon. Połowy nie zrozumiała, więc się rozłączyła. Kolejny. To samo, następny- wywiad, dalej- zdjęcia, wywiad, zdjęcia, zdjęcia, wywiad. Zgodziła się na dwa wywiady i jedną sesję. Zadzwonił kolejny telefon- prośba o bycie menagerem, stylistką, projektantem, doradcą, informatykiem. Aż w końcu telefony ucichły. Chciała prywatnych spotkań i się skończyło. Zadzwonił kolejny numer, tym razem nieznany.
- To już się dowiedziałaś, czemu Ci gratulowałem.
- Tak. Dziękuję jeszcze bardziej, bo wiem za co. 
- Nie ma za co, ale proszę.
Uśmiechnęła się sama do siebie. Jego głos był taki spokojny, błogi i męski, wręcz idealny.
- Możemy się spotkać?- zapytała z nadzieją w głosie i usłyszała tylko ciszę, ponieważ rozmówca zakończył rozmowę. 
Usiadła na łóżku i chciało jej się płakać. Nie mogła sobie na to pozwolić. Wzięła telefon i zadzwoniła do swojej pani psycholog, opowiadając jej wszystko. Zgodziła się jej pomóc, żeby na chwile obecną być jej menagerem, a później na pewno pomogą jej rodzice, którzy właśnie wrócili do domu. Powiedziała, że zadzwoni później i zbiegła na dół. 
Dopiero wieczorem miała chwilę odpoczynku, dopiero wieczorem mogła odetchnąć i czekać na wiadomość, telefon od niego. Nie wiedziała czemu, aż tak na niego zareagowała. Rodzice nie byli źli, ale co do tego chłopaka mieli wątpliwości. Ona nie miała, nic o niem nie wiedziała, ale przecież nie robił nic złego. Zasnęła z myślą, że jutro będzie nowy, oby lepszy dzień. Jutro miała zacząć się szkoła i nie była tym podekscytowana, więc stwierdziła, że do południa zostanie w łóżku, a później zajmie się lekcjami lub nauką, nie pamiętała czy miała jakąś pracę domową czy nie, ale wiedziała, że da radę, nawet jak miałaby mieć sto tysięcy sprawdzianów. Zawsze była dobrą uczennicą, ale stwierdziła, że jednak z taką ilością sprawdzianów rady by sobie nie dała. Zadzwonił jej telefon.
- Jeszcze pewnie nie byłaś w internecie dzisiaj. A szkoda, nie wiesz ile tracisz.
- Nie tracę, bo z Tobą rozmawiam,- zarumieniła się- a co takiego powinnam widzieć tam?
- No swoje zdjęcia, kilka like'ów, które sprawiły, że tylko najsławniejsze gwiazdy mają ich od Ciebie więcej. 
- Żartujesz? Jak to się stało?- odparła pełna euforii.
- Może przez to, że Twoje sekrety ujrzały światło dzienne.
I znów usłyszała zakończoną rozmowę i ciszę w słuchawce, ściskała telefon, aż cisnęła nim o ścianę. W jej pokoju natychmiast pojawiła się mama. Wysłuchała wszystkiego i porozmawiały również z psychologiem. Wszystko stawało się normalne, ale jej telefon znów zadzwonił pod wieczór. 
- Jeśli chcesz przeżyć, nie idź jutro do szkoły.
- O co Ci chodzi, nie znam Cię i nie masz prawa tak mówić, zastraszać mnie i zrobię, co mi się podoba, czy tego chcesz czy nie.- odparła jednym tchem.
- Jutro pod szkołą będzie masa reporterów, dziennikarzy i nie wiem kogo jeszcze, nie odpędzisz ich od siebie.
- To może Ty mi pomożesz skoro się tak troszczysz?
Wtedy się rozłączyła, to ona w końcu miała tą satysfakcję. Gotowa na nowy dzień poszła spać. Obudziła się z jeszcze większą gotowością. Stwierdziła, że założy swój ulubiony strój:  luźną tunikę, jeansy, buty na grubym obcasie, szalik, długa torba i okulary. Zeszła na dół po śniadanie. Miała ochotę na płatki z mlekiem, brzoskwinią i bananem. Szybko sobie przygotowała i zaczęła rozkoszować się smakiem tego. 
- Młoda, ale się ociągasz. Szybciej bo się spóźnię do pracy.- usłyszała rozbawiony głos, taty, który miał pewnie niezły ubaw z jej miny, podczas gdy śniadanie pieściło jej podniebienie. Wzięła zrobioną przez siebie kanapkę, spakowała do torby i pobiegła do łazienki. 
- Tatooo, jeszcze chwila i będę gotowa. Dobra?- nie czekała na odpowiedź i jak najszybciej się wyszykowała. 
Po kilku, może kilkunastu minutach była gotowa, a tata już czekał na nią w samochodzie. 
- Kobieeety.- westchnął i pojechali do szkoły. 
Dzień zleciał jej naprawdę szybko i powoli szykowała się do wyjścia. Wedy usłyszała jakieś krzyki, potworny hałas i... ktoś zakrył jej usta i oczy. Podniósł ją, a wtedy zaczęła się szarpanina. 
- Przestań, to Cię puszczę i nie krzycz, umowa stoi?
Wydał jej się głupkiem jeśli myślał, że ona mu odpowie. Postawił ją na ziemię. 
- To ja do Ciebie dzwoniłem i tak wyobraź sobie, że się troszczę. Przed szkołą jest hm tysiąc dziennikarzy, kamerzyści, fotografowie, więc albo jedziesz ze mną, albo idziesz na pewną śmierć do nich. Co wybierasz?
Po przestudiowaniu całej jego wypowiedzi, stwierdziła, że z nim. Wyszli bocznym wejściem, bo tył także był zablokowany. Szli w stronę motoru, gdzie nie było żadnego samochodu.
- Ja na to nie wsiadam.
- Nie obrażaj jej.
- Jej?
- Ona ma imię i jak Ci nie odpowiada to możesz się przejechać z jakimś dziennikarzem. 
- Jesteś bezczelny, wiesz?
- Domyślam się po Twojej minie, wsiadaj. 
Kilka minut później znaleźli się pod pałacem. 
- To się nazywa randka? Wybacz, ale wolę restaurację, niż zwiedzanie pałacu.- odparła z rozbawieniem.
- To mój dom i wiesz... robisz się bezczelna.
- Uczę się od najlepszych. 
Dopiero teraz miała chwilę, aby przyjrzeć się temu, jak wyglądał. Miał na sobie skórzaną czarną kurtkę, w sumie to cały był ubrany na motor, więc od razu mogła się domyśleć czym przyjechał. Miał ciemno-blond włosy, takie, że pragnęła ich dotknąć, włożyć tam palce, przeczesać je, w tym momencie on to zrobił, jakby czytał jej w myślach. Miał zielone oczy, które na niego patrzyły. Nie widziała w nich fałszu i kłamstwa jak u innych ludzi, czuła bezpieczeństwo. Weszli po schodach do pałacu. Wtedy wszystko odwróciło się do góry nogami. 

Komentarze

  1. No, fajne opowiadanie. :)

    little-jay999.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Hej, nominowałam Cię do "Liebster Blog Award". Po pytania zapraszam tutaj :
    http://ingeniousmindofart.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Podoba mi się! :)

    http://evenstandup.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Krok dalej

Incepcja Matrix'a

Walcząc nocą