Nowa ona, Part III


Wszystko było pewne, wiedziała, że właśnie uwierzyła w prawdziwą miłość. 
Ale stwierdziła, że za szybko. PART II (PART I)

Każdego dnia. Każdego na nowo dostrzegała wady. Coraz częściej chciała być sama. Potrzebowała spokoju. Tego co zawsze lubiła. Po roku wydało jej się, że to wieczność i jest więziona. Chciała odejść, ale czasem przyzwyczajenie wygrywało. Chciała już to powiedzieć, ale widząc jego oczy nie mogła. 
- Co się dzieje? Czemu tak patrzysz?- zapytał.
Nie lubiła tych pytań, zawsze wtedy wiedziała, że go kocha, ale nigdy nie wiedziała, że to wystarczy. 
- Wszystko dobrze?
Pytał tak zawsze. Zawsze tak samo na nią patrzył. Nie. Nic nie było dobrze. On o tym wiedział. Jego dotyk zaczął ją odrzucać. Później słyszała tylko to jej wina, więc starała się naprawić to, co może rzeczywiście popsuła. Znów wrócił stan braku wiary w ludzi. Porzuciła wszystko, stała się niewidzialna dla świata. Przestała żyć z kimkolwiek, a ten, który kiedyś przywrócił jej wiarę, ten, który kiedyś ją uratował, po prostu odszedł, albo to ona go odrzuciła...
Dni. Dla niej każdy był identyczny. Tak samo bezbarwny, szary, przeźroczysty. W pokoju na ścianie napisała tylko: 
Za każdym razem, kiedy to czytała czuła ból. Ucisk w klatce piersiowej, ale lubiła ból. Stał się jej przyjacielem. Nie miała innych przyjaciół i z czasem zapomniała rytmu jego serca, który jeszcze niedawno słyszała. Ludzie o niej zapomnieli. Nic nie robiła, nigdzie nie wychodziła, to po co mieli ją pamiętać? Sława jest i była ulotna, a ona dobrze o tym wiedziała. 
Chciała się już na zawsze poddać, ale wtedy przypomniała sobie o co tak naprawdę walczyła. Musiała odbudować to, co zniszczyła. Stała się taką, jaką chciała być, a nie jaką ktoś od niej wymagał.
Odnowiła ważne kontakty, które dawały jej szansę przebicia. Znowu stała się znana. Chociaż w mniejszym stopniu. Wznowiła strony, uśmiechała się. Pisała, odpisywała, spotykała się. Udzielała wywiadów. Nadal szukała siebie. Serce chciało zupełnie czegoś innego. Serce pragnęło jego. Tej ich relacji. Takiej jak na początku, takiej jak każdy widział. Wiedziała od początku, że nie pasują do siebie, ale zawsze była ta nadzieja. 
Usłyszała telefon z sąsiedniego pokoju. Wstała od laptopa i poszła odebrać.
- Słuch...- nawet nie zdążyła skończyć, a już osoba po drugiej stronie była w połowie zdania.
- Hej, chcemy z Tobą wywiad, który przywróci Cię na dawne wysokie schody. W e-mailu masz kopię stroju, w którym Cię chcemy widzieć. Fryzjerów się załatwi. Jasne?
- Tak, jasne, ale...- chciała chociaż jakichś wyjaśnień
- Bez żadnego, ale. Będziesz to świetnie, nie tooo to nie chcesz wiedzieć, co z Tobą będzie, będziesz na pewno żałować, bo wtedy wymyślimy coś, żebyś już nie powróciła na scenę, jako sławna kochana dziewczynka. Jasne?
- Rozumiem, że nawet jak nie rozumiem to mam się zgodzić?
- Na tym skarbeńka polega show-biznes. Do jutra. Bądź o 6. Najlepiej 5:30. Buziaczulki.
Usiadła na kanapie i zaczęła się śmiać. Kto używa takich słów?! Nie mogła wytrzymać ze śmiechu, ekscytacji i ze szczęścia. Sprawdziła w internecie numer telefonu, do jakiej agencji, gazety, wytwórni i zaczęła się szykować na dzień, który miał odmienić jej życie. Dowiedziała się, że człowiek, który do niej dzwonił wypromował wiele gwiazd, zastanawiała się czemu zainteresował się właśnie nią. Zwykłą dziewczyną, która będąc u progi sławy po prostu z niej zrezygnowała. Dowiedziała się jak zaczynały te gwiazdy, które wyszły od niego. Wywiad, sesja i gotowe. Było jedno ale. W tej branży nic nie działo się od tak. Szukała. Czytała. Znalazła. Wywiad- kontrowersyjny. Sesja zdjęciowa- bielizny. Powiedzenie nie? Zniszczenie życia, poprzez plotki, groźby, układy. Nie miała odwrotu, ale zaczęło jej się podobać. Nie miała nic do stracenia, a mogła tylko zyskać.
- Jestem. Gdzie są fryzjerzy? Jestem wcześniej, miałam być wcześniej, ile mam czekać?!- uznała, że wielkie wejście liczy się najbardziej. Ludzie mają ją zapamiętać i chwilowo pracuje na szacunek, więc musi udawać diwę. 
Podszedł do niej we własnej osobie dyrektor. 
- Słoneczulko, pięknie, przepięknie wyglądasz. Jakie ubrania, jejku, jesteś śliczna, a teraz tak jak powiedziała! Fryzjerzy, makijażyści do roboty! Ona ma wyglądać. Będę później skarbeczulko. 
Dostała buziak w prawy, lewy policzek i widziała jak odchodzi. Musiała się powstrzymać, żeby nie wybuchnąć śmiechem przy tych wszystkich ludziach. Wyglądał dokładnie jak Osoby z Kapitolu w "Igrzyskach Śmierci", uznała, że jest największym fanem tego filmu i zapewne książek, choć nie mogła sobie tego wyobrazić. Znalazła się na wielkiej sali. Z każdej strony ustawione aparaty. Kamery. Wszędzie ludzie i ON na środku. 
- Kochana jak chcesz zaistnieć to musisz pokazać, że jesteś niezależna, czyli sesja z nim, a w wywiadzie mówisz, że to tylko zabawa. Chociaż na zdjęciach chcę widzieć emocje, zrozumiano?- po chwili zrozumiała, że mówił tylko do niej. Na ucho, obejmując ją za półnagie ciało.
- Tak, rozumiem.- zamknęła oczy i poszła przed siebie. 
- Przepraszam. 
- Ja też. 
Rzucili się na siebie, jakby czekali na to całe życie. Jakby ta chwila miała się za sekundę skończyć, a po niej miała by nastąpić nicość. Gdzieś słyszeli okrzyki, zachwyty. Nic do nich nie docierało, byli tylko dla siebie. On i ona. Stworzeni. Nie myślała o tym, co ma powiedzieć za chwilę. Skupiła się na tym, co czuła teraz. Chwila się skończyła i przyszedł czas na wywiad. 
- Twoja sesja była bardzo zmysłowa. Chyba każda fanka będzie chciała wyglądać jak Ty.
- Dziękuję, ale każda jest piękna na swój sposób, a nie jako ja.
- No tak. Naturalnie. Znasz tego mężczyznę ze zdjęć? Wyglądacie jakbyście od zawsze byli razem. 
- Bo jesteśmy. Kocham go i chcę z nim być, ale niektóre sytuacje nas przerosły. 
- Po takiej sesji chyba nie dacie rady być razem. Tylu adoratorów...
- Dlatego cieszę się, że mogłam z nim mieć te ostatnie zdjęcia.
- Spotkacie się po tym wywiadzie? Czy może trochę później?
- Wątpię. Nie rozmawialiśmy.
- W ogóle?
- W ogóle. Nie potrzeba było słów.
- Kochasz go, prawda?
- Łatwiej jest nie kochać i wierzyć, że no happy endings.
Wstała i wyszła. Miała łzy w oczach. Człowiek zrobi wszystko dla sławy. Tak naprawdę... Kochała go, ale, ale to była ciężka miłość. Nie akceptowała jego wad, denerwował ją, ale go kochała. Życie, takie życie na dłuższą metę by ją zabiło i dobrze o tym wiedziała. Już na drugi dzień jej sława odżyła. Wszystko znów było jak dawniej. Tylko teraz musiała przejść przez to sama.
Myślała, że odżyła, ale wtedy znów poczuła, że umiera.
PART IV SOON





Komentarze

  1. Muszę przyznać, że się wkręciłam. Czekam na kolejną cześć.
    http://nutellaax.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Masz naprawdę ciekawy styl pisnia ^^ Jest kilka literówek, ale na to nie nawet nie patrzę, bo mnie też się zdarzają ;)
    Co prawda nie lubię źebrać o lajki itp., ale mogłabyś zajrzeć, ocenić i może skomenrować? ;p Dużo tego nie ma... (Cztery wpisy na krzyż :p) :D
    http://www.fanfiction.pl/utwory_autora.php?login=Aravaena

    OdpowiedzUsuń
  3. Chudzinka
    smilenecia.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. świetny pomysł na post i wplatanie w niego zdjęc :) !

    W wolnej chwili zapraszam do siebie:
    http://niekoffanaa.blogspot.com
    Oraz na drugiego bloga: http://nkfn.pinger.pl

    OdpowiedzUsuń
  5. Wkręciłam się, czekam na kolejną część :)

    Zapraszam do siebie.
    http://evenstandup.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. Uhuhu czekaam na next :* blog jest świetny !

    http://wmrokudostrzegamblask.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. super dobry tytuł bloga :o :)

    OdpowiedzUsuń
  8. super notka, ładne zdjęcia :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Krok dalej

Incepcja Matrix'a

Walcząc nocą