Nowe szaleństwo
CZĘŚĆ PIERWSZA
"Spała, ale się obudziła, uważali, że jest dziwna. Trzymali
ją w zamknięciu i nie pozwalali wychodzić. Często się z nimi szarpała, często
uciekała. Szalała, ale uznała, że może warto zacząć udawać normalną. Tylko
podczas snu miała problemy, bo czułą jak wszystko do niej mówiło, chciało
odpowiedzi, a ona musiała temu ją dać. Starała się ograniczyć to. Tłumaczyła,
że gdy będzie wolna, będzie sobą, ale to nie słuchało. To ją często dusiło, a
ona potrzebowała pomocy, ale nikt jej nie słuchał. Wtedy i dlatego uważano ją
za dziwną, nienormalną, psychicznie chorą. Czy taka była? Nie, ona się po
prostu broniła. Kiedyś, gdy uważano, że jej przeszło. Siedziała pod opieką
lekarza na korytarzu. Wtedy przechodziła tamtędy mała dziewczynka. Słodka
szatynka, miała dwa warkoczyki i niebieskie oczka. Spojrzała na nią i się
zatrzymała.
- Ja Cię znam. Przychodzisz do mnie w nocy. Czuję to.
Powiedziała te słowa i poszła dalej. Wtedy zaczęły rozmawiać
telepatycznie. Lekarz nie potrafił odczytać tych słów. Gdy pytała o nią, mówił,
że nie ma takiej dziewczynki i żadna wtedy nie przechodziła. Wtedy cała zabawa
zaczęła się od początku. Znów pytano, znów rozmawiano, aż w końcu zamknięto.
Raz przez jej plan, udało jej się wyjść z pokoju. W nocy dostała się do
archiwum. Tak długo była w tym szpitalu, że to nie sprawiło dla niej problemu.
Siedziała tam ponad pół nocy, niezauważona. Przeszukała większość kart kobiet,
ale przestała, bo znalazła to, czego szukała. Wzięła kartę dziewczynki do
siebie do pokoju. Była zadowolona. Wiedziała, że znajdzie to, czego szuka.
PSYCHICZNIE CHORA
ZAMORDOWANA
BEZ RODZICÓW
POLICJA
SMUTNA
KREW
SAMA
NOC
Nie znalazła wzmianki o mordercy. Za to miała jej nazwisko,
na samym przodzie widniało Wister Mazelline. Zdjęcie miała zrobione w tych
swoich warkoczykach. W swojej głowie usłyszała jedno. Szukaj dalej. Od tamtego
momentu wiedziała, że musi być normalna. Co nie miało jej przyjść wcale łatwo.
W śnie rozmawiała z Wister. Przynosiło jej to spokój i ukojenie. Głosy, duchy,
rzeczy jednak wracały. Po kilku latach mogła wyjść. Więzienie jednak było jej
domem, teraz gdy wróciła do tego prawdziwego, starego i zakurzonego, przyszedł
czas, żeby zaczęła żyć jak należy. Z uśmiechem na twarzy zaczęła wielkie
sprzątanie i wietrzenie. Była już inną osobą. Była już inną sobą. Musiała
znaleźć pracę. Musiała odnowić znajomości. Była po studiach, miała drogę
otwartą. Chociaż nie pamiętała czemu była w zakładzie dla psychicznie chorych i
to jej nie dawało spokoju. W zakładzie spędziła pięć równych lat. Została
zamknięta świeżo po studiach, które ukończyła z najwyższym wynikiem. Jak mogła
stać się inna? Dlaczego wcześniej o tym nie myślała, co się stało? Zadzwoniła
do swojego lekarza i usłyszała straszliwą prawdę."
CZĘŚĆ DRUGA
Nie wszystko udało jej się usłyszeć ponieważ przemawiało do niej kilka głosów i tylko jeden z nich był tym prawdziwym. Słyszała wiele słów, ale nijak nie udało jej się tego połączyć.
- Twoja córka, siostra, duch, zjawa. Zabita, zamordowana, popełniła samobójstwo, uśmiechała się, nie była sobą, wypadek. Szczera, pogodna, ładna, brzydka, straszna, opętana. Egzorcyzmy, choroba, poród, strach, smutek, depresja, załamanie. Dom, dziecko, dorosła, dziewczyna, chłopak, warkoczyki.
Zaczęła słyszeć swój oddech, a później krzyczeć, bo słychać go, wcale nie oddychała. Zaczęła się dusić, a raczej, nie ona, a ktoś ją. Zaczęła tracić przytomność. Już nie słyszała tych opowieści, kłamstw i jednej prawdy. Teraz zaczęła odchodzić. Zaczęła czuć pustkę, która coraz bardziej ją wypełniała, aż w końcu, wszystko zniknęło na zawsze. Na sam koniec usłyszała: "Jeszcze się spotkamy, kochanie" i to miała pamiętać do końca życia.
Obudziła się w szpitalu, z zupełnie czystą kartą. Nie pamiętała dosłownie nic, więc nie było problemu z chorobą psychiczną, bo w tym przypadku po prostu zniknęła.
Kilka dni później, została odwieziona przez swojego lekarza do domu, w którym na szczęście panował porządek. Lekarz wiedział o wszystkim, znał jej historię od początku do końca. Teraz musiał jej się uczyć na nowo. Ona nie znała teraz jego, nie ufała mu w takim stopniu, jak wtedy, ale i tak była blisko, a to mu chwilowo wystarczało. Był niewiele starszy od niej i szaleńczo w niej zakochany. Ona jednak nie znała nawet samej siebie. Nie wiedziała, co myśleć o otaczającym ją świecie, a on ciągle powtarzał, zacznij się uczyć na nowo, zacznij żyć na nowo, więc słowa, które jako jedyne pamiętała, przypisywała jemu. Sprawiło to, że połączyło ich małe, bądź wielkie uczucie. Zależy od własnej interpretacji i tego, jak bardzo się przywiążecie, uwaga na złamane serca.
Zamieszkał razem z nią, tłumaczyła, że musi wszystko zacząć od nowa, to miłość też dla niej będzie czymś nowym. Czy się zakochała? On był jedynym człowiekiem, którego czuła, że zna. Nie musiała go znać dobrze, ale znała jego głos, zapach, dotyk, chociaż wiedziała z rozmów, że wcale nie musiał jej wcześniej dotykać. Mówił szczerze, nie kłamał, ale wiedziała, że coś ukrywa. Nie mówił jej skąd ją zna, jak się poznali i wiele innych kluczowych rzeczy, które kiedyś chciała znać. Teraz nie miała pojęcia o wszystkich tajemnicach. Wydawałoby się, że miała proste i lekkie życie, przynajmniej od tamtej pory, ale nic bardziej mylnego. Coraz częściej bolała ją głowa, czuła zawroty, ciężko jej było wstawać, bolały ją mięśnie. Wszystko naraz, a za sekundę, jakby nic się nie stało. Trwało to miesiąc i przeszło, jakby nigdy nie miało miejsca. Żyło im się dobrze, wiedziała, że leczy choroby psychiczne, więc wiązała to ze sobą, ale nie pytała. Nie chciała, bo przecież była zdrowa. Spotykała się z ludźmi, miała znajomych. Chodzili na imprezy i żyli tak, jak chcieli. Do czasu, kiedy wszystko runęło. On dostał awans, trzeba się było przenieść, więc nie zostało im nic innego. Większe miasto, większe możliwości, a ona cały czas szukała swojego miejsca. Teraz miała szansę, którą albo musiała złapać i jej się podjąć, albo ją zaprzepaścić.
Spakowali się i pojechali, zostawiając przeszłość jeszcze bardziej za sobą.
Czekajcie na dalsze części, już w najbliższym czasie
Obudziła się w szpitalu, z zupełnie czystą kartą. Nie pamiętała dosłownie nic, więc nie było problemu z chorobą psychiczną, bo w tym przypadku po prostu zniknęła.
Kilka dni później, została odwieziona przez swojego lekarza do domu, w którym na szczęście panował porządek. Lekarz wiedział o wszystkim, znał jej historię od początku do końca. Teraz musiał jej się uczyć na nowo. Ona nie znała teraz jego, nie ufała mu w takim stopniu, jak wtedy, ale i tak była blisko, a to mu chwilowo wystarczało. Był niewiele starszy od niej i szaleńczo w niej zakochany. Ona jednak nie znała nawet samej siebie. Nie wiedziała, co myśleć o otaczającym ją świecie, a on ciągle powtarzał, zacznij się uczyć na nowo, zacznij żyć na nowo, więc słowa, które jako jedyne pamiętała, przypisywała jemu. Sprawiło to, że połączyło ich małe, bądź wielkie uczucie. Zależy od własnej interpretacji i tego, jak bardzo się przywiążecie, uwaga na złamane serca.
Zamieszkał razem z nią, tłumaczyła, że musi wszystko zacząć od nowa, to miłość też dla niej będzie czymś nowym. Czy się zakochała? On był jedynym człowiekiem, którego czuła, że zna. Nie musiała go znać dobrze, ale znała jego głos, zapach, dotyk, chociaż wiedziała z rozmów, że wcale nie musiał jej wcześniej dotykać. Mówił szczerze, nie kłamał, ale wiedziała, że coś ukrywa. Nie mówił jej skąd ją zna, jak się poznali i wiele innych kluczowych rzeczy, które kiedyś chciała znać. Teraz nie miała pojęcia o wszystkich tajemnicach. Wydawałoby się, że miała proste i lekkie życie, przynajmniej od tamtej pory, ale nic bardziej mylnego. Coraz częściej bolała ją głowa, czuła zawroty, ciężko jej było wstawać, bolały ją mięśnie. Wszystko naraz, a za sekundę, jakby nic się nie stało. Trwało to miesiąc i przeszło, jakby nigdy nie miało miejsca. Żyło im się dobrze, wiedziała, że leczy choroby psychiczne, więc wiązała to ze sobą, ale nie pytała. Nie chciała, bo przecież była zdrowa. Spotykała się z ludźmi, miała znajomych. Chodzili na imprezy i żyli tak, jak chcieli. Do czasu, kiedy wszystko runęło. On dostał awans, trzeba się było przenieść, więc nie zostało im nic innego. Większe miasto, większe możliwości, a ona cały czas szukała swojego miejsca. Teraz miała szansę, którą albo musiała złapać i jej się podjąć, albo ją zaprzepaścić.
Spakowali się i pojechali, zostawiając przeszłość jeszcze bardziej za sobą.
Czekajcie na dalsze części, już w najbliższym czasie
Pamiętajcie:
świetnie napisane, bardzo zaciekawia, aż chce się czytać dalej :)
OdpowiedzUsuńhttp://odrobina-ciepla.blogspot.com/
I cant wait for next part Daria. Cudownie napisane. Twoja fanka Kasia
OdpowiedzUsuń