Szaleństwo


"Właśnie teraz. Właśnie tu."

Jest lepiej, wiedziałam, że kiedyś będzie, ale na pewno wczoraj nie czułam, że już dzisiaj. Wczoraj jest przeszłością, która jest żywa. Boli i rozbija na kawałki, ale miło jest żyć z myślą, że teraz już jest lepiej. Wszystko się układa w jakąś tam całość i wszystko jest potrzebne. Te złe momenty, żebyśmy sobie uświadomili wiele rzeczy: jak bardzo kochany, jak bardzo tęsknimy, jak bardzo nam zależy, jak bardzo pragniemy. Te dobrze są po to, żebyśmy nie zwariowali, żebyśmy żyli będąc razem. Te dobre są po to, żebyśmy zauważali te złe, które w pewnym stopniu są ważne i potrzebne. Dziękuję. Dziękuję, że jesteś Mikołaj.  

Spała, ale się obudziła, uważali, że jest dziwna. Trzymali ją w zamknięciu i nie pozwalali wychodzić. Często się z nimi szarpała, często uciekała. Szalała, ale uznała, że może warto zacząć udawać normalną. Tylko podczas snu miała problemy, bo czułą jak wszystko do niej mówiło, chciało odpowiedzi, a ona musiała temu ją dać. Starała się ograniczyć to. Tłumaczyła, że gdy będzie wolna, będzie sobą, ale to nie słuchało. To ją często dusiło, a ona potrzebowała pomocy, ale nikt jej nie słuchał. Wtedy i dlatego uważano ją za dziwną, nienormalną, psychicznie chorą. Czy taka była? Nie, ona się po prostu broniła. Kiedyś, gdy uważano, że jej przeszło. Siedziała pod opieką lekarza na korytarzu. Wtedy przechodziła tamtędy mała dziewczynka. Słodka szatynka, miała dwa warkoczyki i niebieskie oczka. Spojrzała na nią i się zatrzymała. 
- Ja Cię znam. Przychodzisz do mnie w nocy. Czuję to. 
Powiedziała te słowa i poszła dalej. Wtedy zaczęły rozmawiać telepatycznie. Lekarz nie potrafił odczytać tych słów. Gdy pytała o nią, mówił, że nie ma takiej dziewczynki i żadna wtedy nie przechodziła. Wtedy cała zabawa zaczęła się od początku. Znów pytano, znów rozmawiano, aż w końcu zamknięto. Raz przez jej plan, udało jej się wyjść z pokoju. W nocy dostała się do archiwum. Tak długo była w tym szpitalu, że to nie sprawiło dla niej problemu. Siedziała tam ponad pół nocy, niezauważona. Przeszukała większość kart kobiet, ale przestała, bo znalazła to, czego szukała. Wzięła kartę dziewczynki do siebie do pokoju. Była zadowolona. Wiedziała, że znajdzie to, czego szuka.

PSYCHICZNIE CHORA
ZAMORDOWANA
BEZ RODZICÓW
POLICJA
SMUTNA
KREW
SAMA
NOC

Nie znalazła wzmianki o mordercy. Za to miała jej nazwisko, na samym przodzie widniało Wister Mazelline. Zdjęcie miała zrobione w tych swoich warkoczykach. W swojej głowie usłyszała jedno. Szukaj dalej. Od tamtego momentu wiedziała, że musi być normalna. Co nie miało jej przyjść wcale łatwo. W śnie rozmawiała z Wister. Przynosiło jej to spokój i ukojenie. Głosy, duchy, rzeczy jednak wracały. Po kilku latach mogła wyjść. Więzienie jednak było jej domem, teraz gdy wróciła do tego prawdziwego, starego i zakurzonego, przyszedł czas, żeby zaczęła żyć jak należy. Z uśmiechem na twarzy zaczęła wielkie sprzątanie i wietrzenie. Była już inną osobą. Była już inną sobą. Musiała znaleźć pracę. Musiała odnowić znajomości. Była po studiach, miała drogę otwartą. Chociaż nie pamiętała czemu była w zakładzie dla psychicznie chorych i to jej nie dawało spokoju. W zakładzie spędziła pięć równych lat. Została zamknięta świeżo po studiach, które ukończyła z najwyższym wynikiem. Jak mogła stać się inna? Dlaczego wcześniej o tym nie myślała, co się stało? Zadzwoniła do swojego lekarza i usłyszała straszliwą prawdę.
Część następna w przygotowaniu, czekajcie.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Krok dalej

Incepcja Matrix'a

Walcząc nocą