Umysł


"TheDiize wróciła"

Sny nie są zależne od nas. Są zależne od naszej świadomości, jakby to były dwie oddzielne osoby. Ja się nie stresuję, ale moja podświadomość owszem, co z tego wynika? Nie śpię po nocach. Gdy się czegoś boję na jawie, w snach również mnie to nawiedza. Nie da się uwolnić od umysłu, nie da się też uwolnić od uczuć. Nawet jak śnimy to czujemy. Każde uczucie wypełnia nas, nasz umysł, nawet miejsce, w którym się znajdujemy. Czujemy, śnimy, myślimy. Gdy ktoś nas pyta: co robisz? Ile razy odpowiadamy: nic? A ile razy wtedy bijemy się z naszymi myślami, żeby choć na chwilę się uspokoiły? Nikt nie jest taki sam, ale te trzy rzeczy są niezwykle w nas podobne. Jak rozpracować drugiego człowieka? Wystarczy myśleć jak on. Jak to zrobić? Nie potrafię wytłumaczyć, ale da się. Jeśli musicie wypowiedzieć się na dany temat, ale stając w obronie drugiego człowieka, musicie wcielić się w niego. Czym się kierował? Dlaczego to zrobił? Po wielu latach będziecie tylko patrzeć na człowieka, odezwie się do was i już będziecie wiedzieć jaki jest i czym się w życiu kieruje. To naprawdę takie proste? Tak, a magia istnieje.
Ile razy myślicie, czasem nawet za dużo, a później się okazuje, że zaczynacie wymyślać? Nie dość, że czujecie się źle, macie zły humor to jeszcze czujecie, że jesteście w stanie zniszczyć cały świat. Całego świata nie zniszczycie, ale myślenie może zniszczyć was. Umysł jest jak pułapka. Więzi was i nie daje się wydostać. Później pojawia się nowy dzień, nowe perspektywy, a wasi koledzy: umysł, myślenie i wymyślanie nie odchodzą. Chcą, żebyście przegrali, ale wy macie walczyć. Denerwujące? Nie, skąd. Doprowadzające do szału. Jakbyście siedzieli w pokoju bez klamek. Jesteście w swoim umyśle. Jak się bronić? Patrzeć i myśleć o faktach. Co to znaczy? Jak umiem to zdam, a jak nie umiem to nie zdam. Jak jestem dobry to mnie przyjmą, jak nie to nie. To są fakty. Tylko pytanie: umiem czy nie umiem? Jestem dobry czy nie? I wszystko się sypie, a wraca znów wymyślanie. Złoty środek? Rób tak, żeby wszystko było pewne. Nie ma czegoś pomiędzy. Wtedy każde myślenie da się opanować i przywrócić na odpowiedni tor.
Co ze snami? Wielu ludzi "nie śni", a tak naprawdę nie pamiętają swoich snów. Tego trzeba się nauczyć, a przede wszystkim trzeba chcieć. Każdego dnia trzeba wykonywać ćwiczenia, które większej społeczności będą wydawać się śmieszne i bez sensu. Co nam dają sny? Pozwalają nam o wiele lepiej poznać siebie. Spojrzeć w głąb duszy oraz pozwalają, żeby nasz kochany umysł nadal mógł nas gnębić. Sny są nami. Czy możemy mieć na nie wpływ? Oczywiście, ale musimy się tego nauczyć. Na wszystko jest rada, ale wszystko sprowadza się do umysłu.

Nie mogę spać po nocach. Kręcę się z boku na bok. Pragnę czegoś, ale nie mogę się dowiedzieć czego. Sprawdzam znaczenie snów, ale to nic nie daje. Nadal śpię za mało. Nie mogę wygrać tej walki, nie chcę. Wiem, że cierpię na bezsenność. Nikt o tym nie wie. Staram się niewiele mówić. Gdy mówię to krzyczę. Spokojna ja. Teraz nie mogę nawet się uśmiechnąć, bo od razu przeradza się to w płacz. Staram się nad tym panować przy ludziach. Mówię sobie: oni nie mogą się dowiedzieć. No i nikt nie wie. Tylko, że później pojawia się samotność, a jak jestem sama to już nie panuję. Nie wygrywam. Coraz bardziej ginę, tonę w swoim smutku, który każdego dnia zamienia się w nienawiść. Każde słowo mogę zastąpić właśnie tym jednym. Wstałam. Nienawidzę. Usnęłam. Nienawidzę. Gdy śpię, przecież mam same koszmary. To wolę nie spać. Wtedy jestem nieprzytomna. Nie wiem, co robić. Nienawidzę. Chcę. Nienawidzę. Każdy dzień staram się zamieniać w coś pozytywnego, ale każdego dnia wątpię w słuszność tego, dlatego nienawidzę. Właśnie. Ja się staram, więc może ja chcę? Może nie warto się poddać, może nie wszystko stracone. Znajduję to, czego chciałam i wstaję. Nie mogę się poddać. Nie po tym wszystkim, a to się da uratować. Da się uratować mnie, póki żyję.
Żyję. Może właśnie o to w tym chodzi. Czuję, że znam wszystko. Nawet swoje serce, które przestawało bić. Chcę czuć się dobrze, sama ze sobą. Tego się trzymam. Nie chcę już krzywd, chcę być pewna siebie. Wiem, że to może później odejść, utonąć razem ze mną, ale jest warto. Przez jedną rzecz, przez jeden ruch czuję, że mogę. Już szalałam, cierpiałam. Upajałam się cierpieniem, ale nie mogłam tego porównać z niczym. Tak jak szczęście ból też stał się ulotny. Dlatego lepiej jest łapać szczęście i chcę to robić. Wiem, że to brzmi jak szaleństwo, jak gorączka. Tylko, że to też jest nadzieja, której tak długo szukałam i którą czuję, że znalazłam. Chciałabym to uratować, uratować siebie. Wszystko dookoła gaśnie. Nawet świeczki, które zapaliłam poprzedniego wieczoru, zaczęły się wypalać. Nic nie rozświetla tego smutku, ale przyszłość również jest niejasna. Stawiam sobie cele, wyznaczam jakieś plany, ale żyję w przekonaniu, że nadzieja mi wszystko ułatwi. Nie ma miliona powodów. Jest jeden życie, które jest tylko jedno. Przynajmniej moje serce wie, czego chce. Rady tutaj są zbędne. Każda sekunda jest jak tortura. Jest to piekło, które ciężko znieść. Nie ma światełka w tunelu. Nie potrafię uciec. Jestem w pułapce. Chciałam żyć w bajce, teraz jedynie chce żyć. Nie obchodzi mnie też, kto ma rację. Pragnę żyć tak, jak ja chcę. Coraz bardziej zamieniam się w mój smutek, ale czuję jak ciało domaga się tego, żeby w końcu wstać. Wstaję. Chcę czuć nowy dzień. Chcę wierzyć, że jutro będzie lepiej. Przecież po to jest nadzieja, ten głosik w głowie, który stłumiłam, a który mówił, że tak. Będzie dobrze. Idę spać. Następnego dnia wstaję i wiem, że jest lepiej. Przez okno wpadają pierwsze promienie wiosennego słońca. Wtedy aż się czuje, że jest dobrze. Wychodzę, a wszystko zostawiam za sobą. Nowy dzień. Nowa ja. 

Komentarze

  1. Sny i podświadomość to bardzo fascynujący temat dla mnie, a ostatnio kwestia podróży w czasie. Jak ja bym chciała się przenieść w czasie.

    www.kasinyswiat.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Krok dalej

Incepcja Matrix'a

Walcząc nocą