Halucynacja rzeczywistości


Najważniejsze spotkania odbywają się w duszy, na długo przed tym, nim spotkają się ciała.


Zanim dotarły do niej wszystkie słowa, ona już rzucała wszystkim, co miała pod ręką. Każdym mięśniem wyczuwała ból, jaki jej to sprawiało. Czuła się przez to lepiej, a może i gorzej, że musiała uciekać do takich metod wyładowań. Jej ciało tego potrzebowało. Musiała się wyżyć. Oddychała głęboko, otworzyła oczy. Wszystko leżało na miejscu, a ona siedziała pod ścianą. Jak zawsze czuła niepokój i przerażenie, ale coraz lepiej sobie z tym radziła. Wiadomo, jak każda choroba, również i to przeszkadzało jej w normalnym funkcjonowaniu. W szkole miała przez to same problemy. W nocy nie mogła sama chodzić po mieście, nie wspominając o innych miejscach. Kiedyś wydawało jej się, że umarła. W nocy, na wyjeździe pod namioty ze znajomymi, napiła się alkoholu. Jak to bywa później musiała pójść na chwilkę do toalety. Niedaleko. Kilka kroków. Koszmar dopiero się zaczynał. Słyszała trzeszczenie gałęzi. Widziała przemieszczające się drzewa, a później zakapturzoną postać. Zaczęła biec przed siebie. Niestety w drugą stronę niż byli znajomi. Krzyczała, prosiła o pomoc. Potknęła się i wydawało jej się, że straciła przytomność. Gdy otworzyła oczy, była w dziwnym pomieszczeniu. Całe było umalowane na biało, a ona leżała przywiązana do łóżka. Ktoś z daleka powiedział, że to nie będzie bolało i zajmie tylko chwilę. Poczuła ukłucie w szyję. Usłyszała, że musi właśnie teraz stawić im czoła. Znalazła się w pałacu. Wszędzie buli szejkowie, drogie samochody i pustynie. A ona wylądowała w środku bitwy pomiędzy aniołami i upadłymi. Oczywiście byli również ludzie, którzy byli bezstronni i zbędni w tej bitwie. Ona właśnie była tą zbędną. Jedynym człowiekiem na sali. W głowie krzątało jej się jedno pytanie: komu ma stawić czoła? Bitwa nie dotyczyła jej, pierwszy raz spotkała się z czymś takim, jak te istoty, ale czuła, że zna wszystkich. Jakby od zawsze należała właśnie do takiego świata. Bitwa nie polegała na bieganiu z mieczem. Bitwa dotyczyła umysłów. Czegoś, czego ludzie nie potrafili robić, niektórzy jedynie udawali. Kontrolowali siebie, przejmowali władzę nad ciałem, jedni i drudzy. Bitwy nikt nie był w stanie wygrać. Ocknęła się. Spała w namiocie, a raczej, przysparzała znajomym problemów. Po załatwieniu potrzeby poszła spać, a w jej głowie zaczynały się dziać najprzeróżniejsze rzeczy, przez co zaczęła się rzucać i krzyczeć. Snu, halucynacji i omamu nigdy nie rozumiała. Zawsze odbiegały od rzeczywistości, nigdy nie wiązały się z jej życiem. Oprócz chłopaka, który był aniołem, oczywiście upadłym. Te "normalne" nie miały w zwyczaju rozmawiać z ludźmi, a upadłe. No cóż i tak już upadły. Rozmawiali wtedy o wszystkim. Nie widywała go w halucynacjach, a w snach. Co dawało jej nadzieję. Trochę też dodawało otuchy, bo może nie była aż tak nawiedzona, jak wiele osób zwykło mówić. Nikt jednak nie wiedział o jej aniele, chociaż tak wiele razy miała ochotę opowiedzieć o nim całemu światu. Śniła o nim wielokrotnie. Opowiadał na jej pytania, nie sterowała nim. Był dla niej szczęściem, opoką, był nawet jej miłością. Codziennym westchnieniem marzeń sennych. Codzienną ucieczką od rzeczywistości. Czasem wydawało jej się, że znają się od dziecka, że gdzieś go kiedyś widziała. Czasem zastanawiała się, czy może będąc dzieckiem spotykała go w swoich snach. Nie znała jednak odpowiedzi, ale wstydziła się zapytać. Myślała też o tym czy on o niej śni, czy anioły spały, czy tylko wkradały się do myśli, umysłu, a może i ciała. Wiele razy budziła się w nocy i czuła w pokoju znajome ciepło drugiego człowieka. Wiele razy zastanawiała się czy rzeczywiście rozmawia z nim tylko przez sen. Niestety zawsze, gdy sprawdzała drzwi wejściowe były zamknięte. Na jawie starała się nie tęsknić za nocą. Starała się normalnie funkcjonować, ale zaczęła intensywnie ćwiczyć, zapełniała sobie każdą wolną minutę, więc potrzebowała więcej snu, a więcej snu oznaczało więcej jego. Sny zwracały jej ciągłą samotność w życiu. Pomimo oczywiście wielu znajomości, to nadal było samotne życie. Większość się z niej śmiała, reszty w ogóle nie interesowała. Może tak też było lepiej. Nikomu nie musiała się tłumaczyć.
Tej nocy też ją odwiedził. Był smutniejszy niż zawsze. W sumie to był obrazem nędzy i rozpaczy. Usiadł obok niej na ławce i położył jej głowę na kolanach. Nie musiał się tłumaczyć, ona też wielokrotnie tego nie robiła. Pomyślała, że może ona powinna zacząć mówić, przede wszystkim o swoich uczuciach do niego.
- Im bardziej mnie kochasz, tym bardziej umieram. Pomimo bycia upadłym aniołem, pomimo nieśmiertelności, miłość mnie niszczy.- podniósł się- Ona jest w stanie mnie zabić. Bez względu na to, jak nisko upadłem. Co z tego, że uwielbiam patrzeć na Twój uśmiech, gdy nie uśmiechasz się w życiu codziennym?- kontynuował- Co z tego, że mocno Cię trzymam, skoro ból nas kopie na każdym kroku. Co z tego, że nasze życie jest piękne w snach, kiedy nasze serca biją, a w rzeczywistości są łamane na tysiąc kawałków? Czy kiedy uciekniemy od krzywd, była byś w stanie wrócić w moje ramiona? Chciałbym zostać tu, gdzie jestem. Pozwolić wszystkim chwilom przeminąć. Ta chwila jest nasza, od Ciebie zależy czy ostatnia.
Otworzyła załzawione oczy. Siedział na jej łóżku, nie miał już skrzydeł...

Pamiętajcie każda walka zależy tylko od nas, a jej wynik wcale nie musi być przesądzony.

Komentarze

  1. Wspaniały post! Tak dawno takiego dobrego nie czytałam. Z pewnością będę zaglądać tu częściej :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo ciekawy blog... swietny post... coz mozna powiedziec wiecej..

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo tajemniczy tekst, zrozumiałam, ze On byl jej aniolem stróżem, ale upadłym aniolem... Lubie takie teksty, które pozostawiaja pole dla wyobrazni! :)
    http://www.altealeszczynska.blog

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo przyjemnie się czyta. Ciekawy tekst i potrafisz trzymać w napięciu. Ludzka psychika, to coś szczególnie interesującego. Mimo, że za fantasy nie przepadam, to Twój tekst przeczytałam na jednym tchu. Podoba mi się. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Czyta się to bardzo fajnie. Mój brat ostatnio gustuje w takich opowiadaniach więc wysłałam mu link do Twojego bloga :-)

    OdpowiedzUsuń
  6. Fajnie piszesz, mysle ze mogłabyś napisać nawet książkę! :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Moim zdaniem piszesz bardzo dobrze. Ale to, że masz lekkie pióra nie powoduje, że nie myślisz o tym co piszesz. Post jest świetnie przemyślany i trzyma się najwyższego poziomu pisania.
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Super post, naprawdę dobrze napisany :)
    www.mysterious-natalia.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  9. Świetnie piszesz i bardzo dobrze się czyta Twój tekst, będę zaglądać częściej! :)
    http://dobieramypodklady.pl/

    OdpowiedzUsuń
  10. Fajny tekst, trochę tajemniczy,ale dobrze się czyta ;) Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  11. Hej Czarodziejko :) cudny tekst wyczarowałaś. Jak zawsze wielkie wow. Dużo wzruszeń. Pięknych emocji. Gratuluje

    Zapraszam do mnie :)

    www.kasinyswiat.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  12. Mnie nasuwa się pytanie. Możesz odpowiadać albo nie. Ale po co rozpamiętujesz? Życie płynie do przodu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Podkreślam to na każdym kroku, nie opisuję swojego życia, wszystko jest tylko w mojej głowie :) są to opowiadania, a nie pamiętnik
      Pozdrawiam :D

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Krok dalej

Incepcja Matrix'a

Walcząc nocą