Szept spojrzeń



Jesteś moja Aniele. I nie pozwolę, żeby cokolwiek to zmieniło.

Codziennie w snach widzę jego oczy, wpatrują się we mnie. Ochraniają mnie. Wiem, że ja mam kontrolę, ale i tak go wpuszczam. Pozwalam na niedozwolone. Ściskam mocniej kołdrę. Budzę się. Jestem sama, ale na łóżku obok siebie czuje bijące ciepło. Marzę, żebyś był obok. Zasypiam. Rano Cię nie pamiętam. Pamiętam tylko Twoje oczy. Nie pamiętam skąd.
W snach przenosimy się, gdzie tylko chcemy. Żyjemy swoim życiem, nie zważając na rzeczywistość. Wydaje mi się, że wszystko wiem. W dzień nie jestem tą samą mną. Jestem lepszą wersją, akurat. Wiem, że mnie ochraniasz. Choć ja steruję snami, Ty możesz sterować moim życiem. Pojawiasz się i znikasz. Chcesz, żebym Cię czuła. Chcesz, żebym Cię pragnęła jeszcze bardziej. A ja nie chcę nic. Sny mi wystarczają, teraz w rzeczywistości zaczynam tęsknić. Myślę, czuję, wiem, że Cię nie ma. Pozbierać się jest dziesięć razy trudniej niż rozsypać. Teraz dopiero rozumiem sens tych słów. Po piętnastym, dwudziestym rozsypaniu, jestem w kawałkach. Nadal nie poskładana. Po prostu Ciebie nie ma, Aniele. Znowu zasypiam. Jesteśmy na plaży. Nikogo na niej nie ma. Możemy robić co tylko chcemy. Czuję się szczęśliwa. Wbiegamy do wody. Słyszę swój śmiech. Widzę Twoje śmiejące się oczy. Uciekamy przed falami, żeby za moment w nich nurkować. Pokazujesz mi podwodny świat. Później idziemy się opalać. Mamy całą noc, we śnie cały dzień. To i tak za krótko, Aniele. Dotykam Twoich skrzydeł. Parzą mnie. Widzę jak się wzdrygasz i wiem, że to Cię boli. Szybko zabieram rękę. Nie powinno Cię tu być. Nie możesz żyć w dwóch światach, a tym bardziej w trzech. Wiemy jak to się skończy. Wstajesz i siadasz na piasku. Razem patrzymy w dal, w przyszłość, której nie widać, w przyszłość, której nie ma. Chciałabym Cię puścić, popchnąć, abyś nie miał problemów. Chciałabym, żebyś odszedł, aby już nic, nigdy Ci się złego nie przytrafiło. Patrzę Ci głęboko w oczy.
- Trzymasz życie bardzo krótko.- słyszę.
- A cóż to ma znaczyć?- staram się zrozumieć, jakkolwiek to co powiedział.
- Boisz się wszystkiego, nad czym nie masz kontroli. Wiedza ma swoją mroczną stronę.
Pojawiłeś się tak realnie w moim śnie, żeby tylko to mi przekazać? Przecież to wiem. Nie mam kontroli nad tym, co się stało. Dlatego codziennie rano, codziennie wieczorem się boję. Nie ma nawet godziny, w której bym się nie bała. Nie można stracić wszystkiego i żyć tak jak dawniej. Nie można tak po prostu pójść na przód. Nie zmienię przeszłości, która mnie zmieniła. Mój los mogę powierzyć przyszłości, być rozrywaną na tysiąc kawałków, dzień w dzień. Oczywiście, że mogę, ale nie chcę.
- Jesteś moja, Aniele. I nie pozwolę by cokolwiek to zmieniło.
- A śmierć?- wypowiadam to bez zastanowienia. Mam łzy w oczach, gdy słowa docierają do mózgu.
Otwieram oczy i budzę się z przeraźliwym krzykiem. Zapalam światło. Krzyczę coś pomiędzy "-Nie" i "-Wróć", ale nie wiem czy na pewno to. Biegnę do łazienki, mam nadzieję, że zimna woda mnie ocuci. Nadal czuję jego dotyk. Osuwam się na ścianę. Nie dam rady tak żyć. Nie dziś, nie jutro. Chciałabym spać cały czas, żeby móc Cię mieć. Chciałabym po prostu, żeby było jak dawniej, żebyś był naprawdę.
Kładę się znów do łóżka, rozsypanie mojej duszy osiąga niewyobrażalny poziom. Często właśnie wieczorami przypominam sobie wiele wspólnych chwil. Pamiętam jak leżąc na którejś z plaż (tak bardzo wszystkie uwielbialiśmy), wziąłeś mnie w ramiona i pieszczotliwie odgarnąłeś mi włosy z twarzy, które były potargane wiatrem. Wtedy coś we mnie pękło, a po policzkach, jak lawina zaczęły płynąć rozpalone łzy.
- Jeżeli Cię stracę- rzekłeś półgłosem- stracę wszystko.
Zamykam oczy. To ja Cię straciłam. Siadam na łóżku. Nie pozwolę Ci odejść. Zawsze będziesz w moich snach. Zawsze będziesz w moich wspomnieniach. Zawsze będziesz w mojej rzeczywistości. 
Ci, których kochamy nie umierają, bo miłość jest nieśmiertelna.

Komentarze

  1. Ładnie napisane. Ciężko jest się oderwać - trzeba przeczytać do końca :) a to dla blogerki wielki plus!
    Zapraszam do siebie: http://easy-freaky.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Super. Tak się cieszę że znowu Jesteś i piszesz. Zaczytane jednym tchem. Piękny styl. Pozdrawiam serdecznie. Kaha

    www.kasinyswiat.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Krok dalej

Incepcja Matrix'a

Walcząc nocą