Samobójstwo istoty rozumnej
Codziennie wchodzimy na kruchy lód, który w każdym momencie może zacząć trzeszczeć i się pod nami załamać. Wpadniemy wtedy do zimnej wody. Do lodowatej przestrzeni naszego świata. Co wtedy.? Musimy wyjść. Wydostać się. Jak najszybciej, ale nie mamy siły. Przecież dlatego tam wpadliśmy. Tkwimy w miliardach bezruchów. Tkwimy w naszej własnej pustce. Wtedy czujemy jakieś ciepło. To nas zmusza do podjęcia jakiejś decyzji. To nam otwiera oczy. Widzimy wtedy jak nisko upadliśmy. Jacy jesteśmy do niczego. Podnosimy ręce do góry. Łapiemy się lodu i podciągamy się. Nie możemy tego zrobić. Nadal nie mamy siły, ale trzyma nas to ciepło. Podnosi nas do góry. Wtedy po prostu wychodzimy. Otrzepujemy się, poprawiamy fryzurę i idziemy tam gdzie nie ma lodowatej wody. Idziemy po przygodę. Idziemy poznać ludzi, którzy byli w podobnej sytuacji, ale dali radę. Idziemy na cmentarz. Szukamy znajomego nam grobu. Tak. Tam leży nasz przyjaciel, który nie wytrzymał, pod pokrywą lodu. Nie podniósł się. Nie...