Przepaść
Złudne nadzieje są bardziej niebezpieczne od strachu.
Stoję na skraju przepaści. Nie czuję bólu, który zadało mi życie. Po prostu stoję. Zacznę jednak od początku.
Wsiadam do pociągu. Jadę do wielkiego świata, zostawiając za sobą wszystko, co do tej pory osiągnęłam, no oprócz pieniędzy, bo nowe życie ich dotyczy. Nie planowałam tego, tak wyszło. Tak chciał los, życie. Może po części, gdzieś w głębi zawsze też ja tego chciałam. Z perspektywy czasu, stojąc na tym skraju przepaści to nie żałuję. Drzwi się zamykają, a ja wiem, że już nie ma odwrotu. Ukrywałam to przed każdym. Nic nie mówiłam. Nie chciałam. Bo po co. Nikt nie słuchał, nikt nie pytał. Tylko Ty byłeś obok, więc wszystko dla Ciebie zostawiam. Wiem, że to lekkomyślne, ale życie ma się jedno i trzeba trzymać to, co nas uszczęśliwia, bo niesamowicie szybko może się oddalać. W moim życiu, przynajmniej dotychczasowym, zawsze na coś liczyłam, zawsze ja dawałam, zawsze walczyłam. Najgorzej było wtedy, gdy nic się nie udawało. Teraz się udało, więc korzystam. Całą sobą. Zazwyczaj nie śpię "po kątach", ale teraz zasypiam. W końcu zaczynam nowe życie. Budzę się już na miejscu. Nikt nie czeka. Jestem sama. Mam łzy w oczach, ale nie poddaję się. Wyłączam telefon. Miałeś lecieć ze mną. Na lotnisku nawet nie łudzę się, że będziesz. Zamykam kolejne drzwi za sobą. Śmieszy mnie fakt, że wydałeś pieniądze, żeby zacząć również swoje życie na nowo, ze mną. I szansa przepadła. Mam miejsce przy oknie. Świat coraz bardziej staje się odległym miejscem. Widzę wschód i zachód. Przesiadam się. Dolatuję. Łóżko w mieszkaniu jest dla dwóch osób. Nadal nienawidzę życia. Zawsze nic nie wychodzi. Wyglądam przez okno. Mieszkanie to tylko apartamentowiec. Czwarte piętro, basen na balkonie z widokiem na morze. Idę po alkohol. Wracam ze sklepu jeszcze z czekoladą. Jestem szczęśliwą kobietą. Przynajmniej najedzoną i pijaną, z basenem i jacuzzi. Na tą chwilę wybieram basen. Podziwiam zachód słońca. Nie czuję zmęczenia po podróży. W końcu mogę odetchnąć, zapomnieć, nawet jeśli to wszystko bardzo boli. Nie zwracam uwagi na pukanie do drzwi. Chociaż naprawdę staje się nie do zniesienia. Zdenerwowana, na wpół prosto, idę otworzyć. Stoisz w drzwiach. Ty. Uśmiecham się głupkowato.
Wsiadam do pociągu. Jadę do wielkiego świata, zostawiając za sobą wszystko, co do tej pory osiągnęłam, no oprócz pieniędzy, bo nowe życie ich dotyczy. Nie planowałam tego, tak wyszło. Tak chciał los, życie. Może po części, gdzieś w głębi zawsze też ja tego chciałam. Z perspektywy czasu, stojąc na tym skraju przepaści to nie żałuję. Drzwi się zamykają, a ja wiem, że już nie ma odwrotu. Ukrywałam to przed każdym. Nic nie mówiłam. Nie chciałam. Bo po co. Nikt nie słuchał, nikt nie pytał. Tylko Ty byłeś obok, więc wszystko dla Ciebie zostawiam. Wiem, że to lekkomyślne, ale życie ma się jedno i trzeba trzymać to, co nas uszczęśliwia, bo niesamowicie szybko może się oddalać. W moim życiu, przynajmniej dotychczasowym, zawsze na coś liczyłam, zawsze ja dawałam, zawsze walczyłam. Najgorzej było wtedy, gdy nic się nie udawało. Teraz się udało, więc korzystam. Całą sobą. Zazwyczaj nie śpię "po kątach", ale teraz zasypiam. W końcu zaczynam nowe życie. Budzę się już na miejscu. Nikt nie czeka. Jestem sama. Mam łzy w oczach, ale nie poddaję się. Wyłączam telefon. Miałeś lecieć ze mną. Na lotnisku nawet nie łudzę się, że będziesz. Zamykam kolejne drzwi za sobą. Śmieszy mnie fakt, że wydałeś pieniądze, żeby zacząć również swoje życie na nowo, ze mną. I szansa przepadła. Mam miejsce przy oknie. Świat coraz bardziej staje się odległym miejscem. Widzę wschód i zachód. Przesiadam się. Dolatuję. Łóżko w mieszkaniu jest dla dwóch osób. Nadal nienawidzę życia. Zawsze nic nie wychodzi. Wyglądam przez okno. Mieszkanie to tylko apartamentowiec. Czwarte piętro, basen na balkonie z widokiem na morze. Idę po alkohol. Wracam ze sklepu jeszcze z czekoladą. Jestem szczęśliwą kobietą. Przynajmniej najedzoną i pijaną, z basenem i jacuzzi. Na tą chwilę wybieram basen. Podziwiam zachód słońca. Nie czuję zmęczenia po podróży. W końcu mogę odetchnąć, zapomnieć, nawet jeśli to wszystko bardzo boli. Nie zwracam uwagi na pukanie do drzwi. Chociaż naprawdę staje się nie do zniesienia. Zdenerwowana, na wpół prosto, idę otworzyć. Stoisz w drzwiach. Ty. Uśmiecham się głupkowato.
- Pamiętasz, jak kiedyś prosiłem, żebyś mi nie uciekła?
- Ja... tylko przyjechałam do domu.
Widzę jak walczysz ze sobą, żeby się nie uśmiechnąć. Za to ja wybucham śmiechem. Bałam się, naprawdę się bałam, a najgorzej jest udawać przed samym sobą to, co czujemy.
Stoję na skraju przepaści. Nie czuję bólu, które zadało mi życie. Po prostu stoję. Przepaścią jest moje życie, a właściwie to dwa. To przed i to teraz. Teraz jestem szczęśliwa, wcześniej udawałam. Teraz czuję, że żyję. Wcześniej musiałam o wszystko walczyć, mając i tak już dużo. Wcześniej wszystko szło nie tak. Teraz nie ma takiej rzeczy, która by się nie udała. Wcześniej myślałam, że mogę wszystko. Teraz to wiem.
Jejku...ten tekst jest po prostu..niesamowity. Nie wiem do końca czy dotyczy Twojego życia czy nie,ale momentami każdy z nas potrzebuje gdzieś uciec...przynajmniej wierzyć w ucieczkę.
OdpowiedzUsuńhttps://resolutions-of-psycholeto-mind.blogspot.com/
Czytam ten post, chyba już 3 raz i naprawdę nie wiem co napisać. Jedyne co przychodzi mi do głowy, że post naprawdę dużo daje do myślenia.
OdpowiedzUsuńW tym poście pokazałaś (przynajmniej takie odniosłam wrażenie), że zmiany zależą tylko od nas. I to czy będą one lepsze czy gorsze też. Bardzo fajny post, który daje do myślenia.
OdpowiedzUsuńMÓJ BLOG
MÓJ KANAŁ NA YT
Nie mogłam się oderwać czytając, praktycznie tekst pochłonęłam jednym tchem ;)
OdpowiedzUsuńOby jak najwięcej takich wpisów.
Buziaki Kochana
Great post! Beautiful photo!
OdpowiedzUsuńWould you like to follow each other? Follow me in blog and in Google+ and I'll follow you back!
www.recklessdiary.ru
Bardzo fajny tekst, daje do myślenia :) http://kramcia12.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńCzytałam ten tekst dwa razy, daje bardzo dużo do myślenia.
OdpowiedzUsuńOby więcej takich wpisów. :)
http://nwaldowska.blogspot.com/
Czy tylko mi poleciały łzy podczas czytania?
OdpowiedzUsuńTekst cudowny, niesamowity. Wywołał u mnie bardzo głebokie powody do myslenia. Zmusiłaś mnie do refleksji. Musze głęboko zastanowić się nad swoim życiem i sobą. Na tym co robie i jakie obieram decyzje i wybory. Moje życie to przepaść... :(
Wow, świetnie napisane. Potrafi tak pobudzić emocje.
OdpowiedzUsuńChyba będę tu częściej wpadała, bo naprawdę mi się podoba :)
Pozdrawiam,
wearealive111.blogspot.com
Dobrze napisane. Lekko przygnębiające, ale to dobrze, że wywołuje emocje.
OdpowiedzUsuńPiękny post, widać, że dobra ręka go pisała. Dobrze złożone zdania, proste, z przekazem, ale nie prymitywne, widać, że jednak autor ma pojecie o czym pisze. Gratuluje :)
OdpowiedzUsuńhttp://milleremilia.blogspot.com/2016/11/claresa.html
Potrafisz pięknie operować słowami Kochana. Przepiękny tekst. Strasznie mi się podoba to jak opisujesz emocje. Nigdy mnie nie zawodzisz. Super!!!!!!!!!!! I fajnie że wena trzyma. Oby dalej trzymała. Dzięki bardzo za komentarze u mnie. Ściskam Cię najmocniej i czekam na następny post.
OdpowiedzUsuńwww.kasinyswiat.blogspot.com